Najbardziej zmobilizował ich przykład proboszcza, ks. Krzysztofa Moskala i wikarego, ks. Marcina Samka. Bo skoro ksiądz nie tylko mówi jak ważny jest dar miłosierdzia wobec potrzebujących, ale i sam siada obok nich w fotelu krwiodawcy i oddaje 450 mililitrów krwi, to innego przykładu nie trzeba!
Po raz pierwszy mieszkańcy Rzyk i okolic mieli szansę oddać krew potrzebującym w ramach parafialnej akcji w październiku ubiegłego roku. To był jeden z pomysłów duszpasterzy: ks. proboszcza Krzysztofa Moskala i ks. wikarego Marcina Samka w ramach prezentów z okazji 100. rocznicy urodzin Karola Wojtyły - św. Jana Pawła II.
Poprzeczka w postaci urodzinowych stu litrów krwi znalazła się bardzo wysoko - do udziału w akcji zgłosiły się 72 osoby, które chciały oddać krew. Mogło to zrobić 58 dawców, którzy oddali wówczas
W niedzielę Miłosierdzia Bożego, 11 kwietnia, księża wraz z druhami tutejszej OSP, we współpracy z wadowickim oddziałem Regionalnego Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Krakowie, zaprosili parafian do udziału w drugiej akcji krwiodawstwa.
- Tym razem z racji przeżywanego Roku Jubileuszowego św. Jakuba i Roku św. Józefa oraz ciągle dziękując za św. Jana Pawła II, akcji towarzyszyły słowa: "Święci dzielą się życiem" - mówi ks. K. Moskal. A najmłodsi, 18-letni krwiodawcy dodają, że do nich dodatkowo trafiły internetowe zaproszenia ks. Samka pod hasłem: "Nie bądź żyła, oddaj krew!". Tym razem chciały ją oddać 43 osoby. Po konsultacji lekarskiej mogły to zrobić 34, przekazując ponad
Wśród dawców, którzy zrobili o po raz pierwszy w życiu była Gabrysia Tomiczek. - Nie miałam żadnych obaw - zawsze chciałam krew oddawać i czekałam na ten moment. W mojej szkole, w liceum w Andrychowie akcje były organizowane regularnie, ale nie miałam wtedy jeszcze skończonych 18 lat. A od grudnia ubiegłego roku mogę już wreszcie krew oddawać - opowiada Gabrysia. - Nic mnie to nie kosztuje, a mogę pomóc, więc czemu nie? Miałam nadzieję, że będę to mogła zrobić. Podczas pierwszej akcji w październiku, moja mama też bardzo chciała oddać krew, ale się jej nie udało, więc też nie do końca byłam pewna. Ale okazało się, że wszystko w porządku i... mam to za sobą!
Po raz pierwszy krew zdecydowali się oddać małżonkowie z Rzyk - Asia i Daniel. - Po wypełnieniu ankiety i rozmowy z lekarzem okazało się, że tym razem jeszcze nie mogę tego zrobić, ale mąż już siedzi w fotelu - uśmiecha się pani Asia. - Nie mieliśmy wątpliwości, że to trzeba zrobić. Niektórzy dziś bardzo potrzebują krwi. Może w przyszłości my też będziemy jej potrzebowali? Zdopingował nas też ksiądz proboszcz. Mówił jak wiele osób zdecydowało się na ten krok w październiku i dlatego postanowiliśmy do nich dołączyć.
Dla Andrzeja Hatali to drugi raz. - Pierwszy raz krew oddałem w wojsku. Chciałem to też zrobić podczas pierwszej parafialnej akcji. Robiłem dwa podejścia, ale było tak dużo ludzi, że się poddałem. Tym razem już mam szansę. Jestem zdrowy i mam okazję przyczynić się do czegoś dobrego, więc to robię – podkreśla.
Bożena Graca (L) i Ania Hajost oddawały krew już po raz kolejny.Trzykrotnie krew już oddawała Ania Hajost. - Ksiądz Marcin zachęcał do tego na facebooku, a poza tym już miałam za sobą dwie szkolne akcje krwiodawstwa w liceum w Andrychowie. Jak tylko skończyłam 18 lat, oddałam krew pierwszy raz, potem kolejny, a dziś jest trzeci - relacjonuje Ania. - Skoro mogę coś dobrego zrobić - robię to.
Kwietniowa akcja parafialna była drugą dla Bożeny Gracy. - Pierwsza oczywiście była w październiku - mówi dawczyni. - Warto się poświęcić, ofiarować komuś taka pomoc, jeśli tylko może ona komuś uratować życie… Wiele trudnych sytuacji przeszliśmy ostatnio w rodzinie… Tym bardziej pragnę, żeby komuś to się przydało…