Podjęliśmy decyzję, że obecne obostrzenia zostaną przedłużone o ponad tydzień, czyli do 18 kwietnia - poinformował w środę minister zdrowia Adam Niedzielski. Dodał, że w przyszłym tygodniu będą podejmowane kolejne decyzje związane z sytuacją epidemiczną.
Niedzielski podkreślił na konferencji prasowej, że w najbliższym czasie, po świątecznych wyjazdach Polaków, trzeba dokładnie przyglądać się sytuacji epidemicznej.
"Z tych powodów podjęliśmy decyzję, że obostrzenia, które w tej chwili obowiązują zostaną przedłużone o kolejny okres ponad tygodnia (...). Chcemy, żeby to był okres, który obejmuje też kolejny weekend, czyli to przedłużenie zasad bezpieczeństwa będzie obowiązywało do 18 kwietnia i wtedy w przyszłym tygodniu będziemy podejmowali kolejną decyzję, co robić dalej" - powiedział szef MZ.
Jak podkreślił, ta decyzja jest odłożona o tydzień, ponieważ rząd patrzy, czy trend zmniejszania się liczby zachorowań będzie się utrzymywać.
"Ale przede wszystkim, to jest najważniejszy powód, chcemy zobaczyć jak te konsekwencje fali zachorowań będą wyglądały na poziomie wykorzystania infrastruktury szpitalnej" - powiedział Niedzielski.
"Rzeczywiście mamy do czynienia z (...) dominacją mutacji brytyjskiej (koronawirusa - PAP). Mamy pojedyncze przypadki zweryfikowania mutacji południowoafrykańskiej i również brazylijskiej" - powiedział szef MZ.
Jak dodał, w Europie pojawiła się też mutacja nigeryjska.
"To są wszystko mutacje, które są objęte tzw. alertem WHO, czyli potencjalnym wskazaniem tych mutacji, jako mutacji niezweryfikowanych jeszcze pod kątem sposobu rozprzestrzeniania się i skonkretyzowania informacji, dotyczących odporności na szczepienie" - powiedział Niedzielski.
Minister zdrowia był pytany na konferencji prasowej w Warszawie, czy rekomenduje powrót dzieci do szkół w kwietniu w kontekście wypowiedzi wiceministra edukacji i nauki Dariusza Piontkowskiego, który mówił o możliwym odmrożeniu edukacji właśnie w kwietniu.
Niedzielski odpowiedział, że jeśli chodzi o kwestie edukacyjne - a szczególnie sprawę przedszkoli i klas I-III, to "są to priorytetowe kierunki luzowania obostrzeń". "W tym sensie, że pierwsze kroki, jakie będziemy wykonywali przywracając normalność, to będą powroty do przedszkoli i powroty dla klas I-III" - zaznaczył.
"Mam nadzieję, i również tutaj podzielam punkt widzenia pana ministra Piontkowskiego, że jeszcze w kwietniu przedszkola i te klasy I-III wrócą do nauczania - przedszkola w trybie zwykłym, a klasy I-III - w co najmniej trybie hybrydowym" - powiedział minister zdrowia.
Wiceminister Piontkowski był pytany we wtorek w Radiu Zet, czy możliwa jest nauka zdalna w szkołach do końca roku. "Mamy nadzieję, że tak nie będzie, że uczniowie jednak wrócą do szkół, być może jeszcze w kwietniu, jeżeli to będzie możliwe ze względu na epidemię, a najpóźniej w maju i czerwcu" - odpowiedział wiceminister.
Niedzielski pytany był w środę na konferencji prasowej, czy możliwe jest poluzowanie obostrzeń na majówkę i np. otwarcie sportu na otwartym powietrzu czy gastronomii ogródkowej.
Minister odpowiedział, że rząd w tej chwili myśli przede wszystkim w pierwszej kolejności "o przywracaniu edukacji".
Zwracał uwagę, że do majówki jest jeszcze trochę czasu. "Myślę, że w przyszłym tygodniu tak, jak będziemy obserwowali zarówno sytuację w szpitalach, ale też jakie są konsekwencje okresu świątecznego dla przyrostu bądź nie, bądź kontynuacji spadku liczby nowych zakażeń, to wtedy będziemy mogli się nieco przybliżać do tej sytuacji" - zaznaczył minister.
Według niego, "zbyt wcześnie jest oczekiwać, że majówka będzie spędzana w ten sam sposób, jak spędzaliśmy ją dwa lata temu, czy we wcześniejszych okresach". "Bo siłą rzeczy Program Szczepień jeszcze do okresu majowego nie zapewni nam takiego zabezpieczenia populacyjnego, więc trzeba się liczyć, że w tym okresie majówki również będą obecne obostrzenia" - podkreślił Niedzielski. "O skali będziemy informowali w kolejnych tygodniach" - dodał.
Zgodnie z aktualnymi obostrzeniami epidemicznymi - które pierwotnie miały obowiązywać do 9 kwietnia - zamknięte są m.in. duże sklepy meblowe i budowlane, a także salony fryzjerskie i kosmetyczne. Ponadto są też nowe limity osób w handlu i miejscach kultu.
Na konferencji prasowej minister zdrowia został zapytany o doniesienia medialne dotyczące szczepień w Rzeszowie i tego, że niedługo mają trafić tam jednodawkowe szczepionki firmy Johnson&Johnson.
Poseł KO Michał Szczerba mówił w środę, że do badań klinicznych nad szczepionką Johnson&Johnson wybranych zostało dziewięć ośrodków w całym kraju, ale "dziwnym trafem" wśród tych ośrodków znalazło się Centrum Medyczne "Medyk" w Rzeszowie, choć nie ma żadnego ośrodka w Warszawie, Łodzi, Poznaniu czy Krakowie. "Coś co miało być narodowe, wspólne okazuje się absolutnym paliwem wyborczym, aby PiS zdobyło kolejne miasto" - skomentował Szczerba nawiązując do zbliżających się przedterminowych wyborów prezydenta Rzeszowa.
"Wyjaśniliśmy bezpośrednio z firmą Johnson and Johnson, czy są prowadzone badania kliniczne właśnie w tym konkretnym ośrodku (w Rzeszowie - PAP). Nie otrzymaliśmy potwierdzenia takiej informacji" - powiedział szef MZ.
Podkreślił też, że "program, który właśnie na zasadzie badań klinicznych ma testować pewne modyfikacje użycia szczepionki Johnson and Johnson" jest "dopiero definiowany".
"Nie ma w tym zakresie podjętych żadnych decyzji a z punktu widzenia oczywiście dystrybucji szczepionek, które do nas są zadeklarowane w formie dostaw w drugiej połowie kwietnia - tu mówimy ilości ponad 300 tys. dawek - to tutaj absolutnie nie ma podjętej żadnej decyzji, żeby to były tylko te selektywne punkty, które m. in. dotyczyły punktu w Rzeszowie" - mówił Niedzielski.
"Ta wiadomość niestety ma charakter fake newsa" - podkreślił.