To będą najgłodniejsze święta od momentu wybuchu wojny w Syrii. Ogromny kryzys gospodarczy i nałożone na ten kraj międzynarodowe sankcje sprawiają, że ludzie każdego dnia walczą o przetrwanie swych rodzin. „Gdyby nie wiara, wielu nie dałoby rady przetrwać. Jedyną nadzieją jest dla nas Zmartwychwstały Jezus, całą resztę spowija mrok” – mówi maronicki arcybiskup Aleppo. Pod jego jurysdykcję podlegają tereny, które stały się areną największych wojennych okrucieństw.
Abp Joseph Tobji wskazuje, że ludzie masowo uczestniczyli w Triduum i Wigilii Paschalnej. Kościoły są pełne, a ceremonie liturgiczne starannie przygotowane. „Przywodzi to na myśl piękny czas sprzed konfliktu” – mówi Radiu Watykańskiemu maronicki arcybiskup Aleppo.
„Jedyną radością i światłem w tym mrocznym tunelu jest Zmartwychwstanie. Całą resztę spowija mrok. Ogromny kryzys gospodarczy i straszliwe ubóstwo paraliżują kraj. Średnia pensja wystarcza rodzinie na zakupy zaledwie na kilka dni. Patrząc jedynie po ludzku na sytuację w Syrii nie ma dla nas nadziei. Pan jednak wie, jak nas uratować z tej strasznej opresji. Potrzeba zaufania i modlitwy, takiej jak uczniów, gdy na wzburzonym jeziorze wołali: Panie ratuj, bo toniemy! – mówi papieskiej rozgłośni abp Tobji. – Młodzi chrześcijanie coraz częściej myślą o emigracji. I nic na to nie możemy poradzić, z każdym dniem ubywa świadków wiary. Na całe szczęście mamy wsparcie Kościoła powszechnego, ale ono nie wystarcza. Przez wspólnotę międzynarodową czujemy się totalnie opuszczeni. Jaką nadzieję możemy w niej pokładać, skoro jedyne narzędzie jakie stosuje to kolejne sankcje. Potrzebujemy odrobiny miłosierdzia, ale wątpię czy doznamy go od polityków.“