- Niech dzisiejszy brak obrzędu umycia nóg wyzwala w nas poczucie odpowiedzialności za to wszystko, co tworzy obszar nowego przykazania miłości - powiedział dziś bp Piotr Greger w żywieckiej konkatedrze Narodzenia NMP.
W zeszłym roku - bez udziału wiernych, w tym - przy bardzo ograniczonej ich liczbie duszpasterze celebrowali dziś w Wielki Czwartek Mszę Świętą Wieczerzy Pańskiej. W żywieckiej konkatedrze przewodniczył jej bp Piotr Greger, a przy ołtarzu modlili się także księża parafii konkatedralnej z ks. proboszczem Grzegorzem Gruszeckim.
- Cisza tegorocznych świąt paschalnych jest sama w sobie wymowna; bardziej wskazuje na to, co nieobecne - zauważył w homilii bp Piotr Greger. - Przeżywamy ten czas - przynajmniej w kościołach - prosto, z wielu rzeczy rezygnując, ale to nie oznacza, że ma być płytko, powierzchownie czy lekceważąco. Będziemy doświadczać czasu świąt paschalnych bez wielkiego splendoru, ale to może okazać się szansą, aby w sposób bardziej zrozumiały, godny i wiarygodny dzielić się skarbami wielkanocnych tajemnic, także z tymi, którzy do tej pory byli na nie obojętni. Potraktujmy tę trudną sytuację nie jako powód do narzekania, ale odkryjmy w tym Boże wezwanie.
Odwołując się do słów przeczytanej Ewangelii św. Jana, biskup zwrócił uwagę na zdanie: "Jezus umiłowawszy swoich na świecie, do końca ich umiłował", podkreślając, że słowa te stanowią przesłanie pierwszej doby rozpoczynającego się Triduum Paschalnego, która jest czasem przeżywania misterium Chrystusa ukrzyżowanego.
Bp Piotr Greger przewodniczył Mszy Świętej Wieczerzy Pańskiej w żywieckiej konkatedrze.Biskup wyjaśnił iż słowa, że Jezus umiłował nas "do końca", wyraża się najpierw w fakcie ustanowienia Eucharystii i kapłaństwa (bez którego sprawowanie Eucharystii jest niemożliwe z niej kapłaństwo czerpie swoją moc i wewnętrzną siłę), o czym przypomina fragment czytanego dzisiaj świadectwa św. Pawła.
- Niezwykły i przejmujący jest widok Mistrza, który nie wypowiadając ani jednego słowa, wstaje od stołu i wykonuje zadanie niewolnika: przyklęka przez każdym bez wyjątku uczniem - również przed Judaszem - i myje ich stopy - mówił biskup wyjaśniając dzisiejszą Ewangelię. - Trudno się dziwić, że takie zachowanie zbulwersowało Piotra: "Panie, Ty chcesz mi umyć nogi? (…) Nie, nigdy nie będziesz mi nóg umywał". Zgoda na umycie nóg oznacza gotowość wejścia w działanie Jezusa, nasze w nim uczestniczenie i utożsamienie się z całą dynamiką tego wydarzenia. Wziąć to zadanie na siebie, znaczy kontynuować tę kąpiel, razem z Chrystusem obmywać brudne nogi świata. Jezus mówi aż nadto wyraźnie: "Jeżeli więc Ja, Pan i Nauczyciel, umyłem wam nogi, to i wy powinniście sobie nawzajem umywać nogi". Te słowa nie są żadnym dodatkiem do życia, ale stanowią jego centrum. Miłość przyjmujemy tylko wtedy, kiedy sami miłujemy; dlatego to zadanie jest moralną powinnością i przyjmuje wymiar "nowego przykazania".
Msza Świętej Wieczerzy Pańskiej w żywieckiej konkatedrze Narodzenia NMP.Bp Greger zaznaczył, że widok Jezusa umywającego nogi uczniom "musi wzruszać i chwytać za serce każdego". - Trzeba nam długo wpatrywać się w ten obraz, który streszcza sens Jego życia. Ono, od początku do końca, było umywaniem nóg, to znaczy było naznaczone postawą służebną wobec człowieka. Dlatego słowa Jezusa: "dałem wam bowiem przykład, abyście i wy tak czynili, jak Ja wam uczyniłem", stanowią wezwanie do naśladowania, budzą do refleksji i rodzą pytania: czy moje życie jest naznaczone posługą wobec bliźnich? A może dochodzi do głosu dominacja mojego posługiwania się czy wyręczania bliźnimi? Czy nie ma we mnie zachowania, kiedy pod pretekstem służenia innym wykorzystuję ich dla osiągnięcia własnych, egoistycznych celów? Może jest we mnie pokusa narzekania, że za mało dziś działania bezinteresownego, a tak dużo wyrachowania, bezwzględności, cwaniactwa, rozpychania się łokciami, gdy sam jestem zapatrzonym w siebie egoistą?
Biskup zauważył, że pomiędzy uczestnictwem w Eucharystii, a przykazaniem miłości bliźniego istnieje głęboki związek. - Udział w Eucharystii jest ciągłym przypominaniem i solidną lekcję pochylania się nisko - jak Pan Jezus - by służyć drugiemu człowiekowi. Eucharystia jest także po to, abyśmy się nauczyli miłować, zaś nowe przykazanie po to, byśmy się uczyli prawdziwie przeżywać Eucharystię.
Msza Świętej Wieczerzy Pańskiej w żywieckiej konkatedrze Narodzenia NMP.Przywołał przykład sióstr Zgromadzenia Misjonarek Miłości, założonego przez św. Matkę Teresę z Kalkuty, które każdego dnia bardzo wcześnie rano gromadzą się na Eucharystii, by potem udać się do najuboższych dzielnic wielkich miast i opiekować porzuconymi dziećmi, ludźmi głodującymi, trędowatymi i umierającymi. - Znakiem rozpoznawczym prawdziwego chrześcijanina są więc nie tylko złożone ręce w czasie celebracji Eucharystii, ale prawdziwego naśladowcę Chrystusa poznaje się także po wyjściu z kościoła - mówił bp Piotr.
Wyjaśniając, iż ze względu na pandemię, obrzęd umycia nóg nie mógł mieć miejsca w czasie liturgii, biskup dodał: - Są takie momenty, że brak czegoś rodzi w nas poczucie tęsknoty, głodu, pragnienia. Z powodu braku, bardziej potrafimy coś docenić, zauważyć, uszanować. Niech dzisiejszy brak obrzędu umycia nóg wyzwala w nas poczucie odpowiedzialności za to wszystko, co tworzy obszar nowego przykazania miłości; to jest zadanie paschalne, które otrzymaliśmy od Chrystusa po to, abyśmy się wzajemnie miłowali...