Powołanie kapłańskie syna i ojca - sensacja? Nie, raczej piękna i prosta historia o słuchaniu Boga i Bożych niespodziankach na każdym etapie życia, którą opowiada ksiądz Piotr Kieniewicz MIC, syn księdza Antoniego Kieniewicza.
- Jestem księdzem, zakonnikiem, mój tata też jest księdzem, a ja pomagam kobietom zachodzić w ciążę... - żartuje ks. Piotr wprawiając w osłupienie słuchaczy i zaraz dodaje, że jest bioetykiem i przez lata kierował ośrodkiem wspierania płodności. Rozmawiamy o powołaniu ks. Piotra, o kapłańskim powołaniu jego taty i o domu, w którym słuchało się Boga...
Antoni Kieniewicz przez ponad czterdzieści lat był mężem. Razem z żoną zaangażowani byli w drogę neokatechumenalną, był katechistą. - Gdy mama, lekarka, zmarła na białaczkę limfatyczną, wydawało się, że skończył się jakiś etap życia - mówi ks. Piotr. Ale zamiast emerytury, zabaw z wnukami i pilota, w życiu Antoniego Kieniewicza wydarzyło się coś niespodziewanego, usłyszał, że Pan Bóg ma dla niego nowe zadanie.
Co znaczy być księdzem? Co jest charakterystyczne i wspólne w powołaniu kapłańskim młodego człowieka wstępującego do seminarium po maturze i mężczyzny który przygotowanie do kapłaństwa zaczyna po ponad 40 latach małżeństwa?