Franciszek Lotaryński, bo tak brzmiało imię dzisiejszego świętego przed objęciem Stolicy Piotrowej, był synem księcia Lotaryngii, a po matce dodatkowo wnukiem króla Italii.
Franciszek Lotaryński, bo tak brzmiało imię dzisiejszego świętego przed objęciem Stolicy Piotrowej, był synem księcia Lotaryngii, a po matce dodatkowo wnukiem króla Italii. Jednak to jego brat został wytypowany do przejęcia władzy po ojcu, Franciszek zaś rozpoczął edukację w słynnej szkole katedralnej w Liège. W tym mieście otrzymał święcenia kapłańskie i godność biskupa. Gdy zaś o jego świątobliwości oraz erudycji zrobiło się głośno, zwrócił na niego uwagę papież Leon IX, przebywający akurat we Francji. I tak nasz dzisiejszy patron w roku 1049 trafił do Rzymu, gdzie został kanclerzem Kościoła Rzymskiego. Odtąd jego życie – choć nie planował tego wcale - zostało wplecione w wielkie wydarzenia, które miały zaważyć na dziejach Kościoła i Europy. Po pierwsze, Franciszek Lotaryński jeszcze jako biskup w Liège nawiązał kontakt ze środowiskiem reformatorskim w Cluny, a ponieważ wpływy kluniackie zdobywały wówczas przewagę w samym Rzymie, jego pozycja kanclerza dawała szansę na zrealizowanie najważniejszych postulatów odnowy Kościoła. Co nimi było? Ukrócenie kupczenia urzędami kościelnymi, czyli symonii, a także położenie kresu związanemu z symonią nikolaizmowi, czyli sytuacji rozdarcia księży pomiędzy dwoma stanami – kapłańskim i małżeńskim. Ale nie tylko kwestie obyczajowe mocno dotykały wtedy Kościół. Kanclerz Franciszek z polecenia papieża Leona IX zmuszony był bowiem udać się do Bizancjum, by próbować uratować coraz wyraźniej zarysowany rozłam między Kościołem Wschodu i Zachodu. Gdy misja ta się nie powiodła, a patriarcha Konstantynopola Michał Cerulariusz odmówił posłuszeństwa Stolicy Świętej, Franciszek uroczyście ogłosił anatemę, którą następca świętego Piotra rzucił na zbuntowanego wschodniego hierarchę. Stanowiło to jedynie przypieczętowanie stanu faktycznego i początek schizmy wschodniej, która wówczas stała się faktem. Wracając z tej wyprawy, ścigany gniewem wyklętych schizmatyków, nasz dzisiejszy patron schronił się w klasztorze na Monte Cassino. Choć został tam nawet w roku 1057 opatem, to opuścił to miejsce, gdy kardynałowie w Rzymie wybrali go nowym papieżem - Stefanem IX. Panował bardzo krótko, bo niespełna osiem miesięcy, z powodu choroby, na jaką cierpiał, ale i tak był pierwszym następca św. Piotra, którego nominacja dokonała się bez zgody cesarskiej. I żeby uniknąć takich praktyk na przyszłość, przystąpił do skodyfikowania zasad wyboru papieża. Zwołał też kilka synodów, na których zaczęto porządkować wreszcie sprawę kanonicznego i uczciwego nadawania godności kościelnych oraz małżeństw księży. To wywołało ostry spór z cesarzem Niemiec o inwestyturę, czyli zależność Kościoła od władzy świeckiej, ale tego już Franciszek Lotaryński, czyli św. Stefan IX, już nie doczekał. Umarł we Florencji w roku 1058. Przed śmiercią nakazał kardynałom, by jego następcę wybrano już według nowych zasad.