Dzisiaj w liturgicznym kalendarzu z całą pewnością wspominany jest mój patron. Zresztą nie tylko mój, ale każdego człowieka
Dzisiaj w liturgicznym kalendarzu z całą pewnością wspominany jest mój patron. Zresztą nie tylko mój, ale każdego człowieka, który kiedykolwiek chodził po ziemi. Jedynym wyjątkiem byłaby tutaj Maryja, która będąc wolną od grzechu pierworodnego, zupełnie nie miała powodu dopuszczać się zła. Poza Nią każdy z nas mógłby zostać określony mianem dzisiejszego patrona, czyli złoczyńcy. Albo jak chce tego tradycja Łotra, konkretnie Dobrego Łotra, bo to przecież opisany na kartach Ewangelii według św. Łukasza pierwszy oficjalnie ogłoszony święty. Tej swoistej pierwszej kanonizacji dokonał zresztą sam Jezus, wypowiadając słowa: "Dziś ze Mną będziesz w raju". Kto z nas nie chciałby usłyszeć takich słów skierowanych do siebie? Kto nie skorzystałby z pomocy takiego orędownika, wzywając Bożego miłosierdzia nad sobą. Bo w istocie między nami a nim nie ma aż tak wielkiej różnicy. Tak jak on czynił zło na swoją własną skalę, tak i my je czynimy. Tak jak na niego spadły konsekwencje jego własnych życiowych wyborów, tak i nas to nie omija. On miał krzyż, na który zapracował? I my go mamy. On, powieszony po prawej stronie Jezusa, według pozostałych ewangelistów bluźnił Mu i wystawiał Go na próbę? A któż z nas tego choć raz w życiu nie zrobił? Kto nie zapytał: 'Skoro jesteś Mesjaszem, ocal nas! Zrób to lub tamto byśmy uwierzyli!'. Jesteśmy zatem bardzo podobni do tego człowieka, w naszym powszednim zła czynieniu. Jedyne czego jeszcze nie usłyszeliśmy, to owych słów Jezusa: "Dziś ze Mną będziesz w raju". A może usłyszeliśmy, tylko nie zdajemy sobie z tego sprawy? Może nawet nie wiemy, że już jedną nogą jesteśmy w raju niczym Dobry Łotr? W końcu to, co znajdziemy o nim zapisane przez św. Łukasza w jego Ewangelii, to nic innego jak uczyniony przez niego na krzyżu rachunek sumienia, doskonały żal za grzechy i mocne postanowienie poprawy. To wystarczyło, by Jezus w ostatnich chwilach życia naszego dzisiejszego patrona okazał mu miłosierdzie i odpuścił winy. W tym kontekście wszystko, co najważniejsze o Dobrym Łotrze, znamy już z Pisma Świętego. I doprawdy nie trzeba nam dodatkowo czytać apokryfów, takich jak Ewangelia Nikodema, występująca również pod nazwą Akta Piłata, by dowiedzieć się jak ów Łotr miał na imię – Dyzma czy też Tytus – i co zrobił, że trafił na krzyż. To wszystko zaciemnia bowiem tylko to, co najważniejsze – choć wszyscy jesteśmy złoczyńcami, to przez krew Chrystusa, którą przyjmujemy jako ofiarę za nasze grzechy, niebo jest dla nas otwarte. I to jest Dobra Nowina, którą głosi dzisiaj Dobry Łotr.