Co wydarzyło się 29 września 1642 roku na krańcu świata, to jest w indiańskiej wiosce Irokezów, usytuowanej nad rzeką Mohawk w stanie Nowy Jork?
Co wydarzyło się 29 września 1642 roku na krańcu świata, to jest w indiańskiej wiosce Irokezów, usytuowanej nad rzeką Mohawk w stanie Nowy Jork? Oto od uderzenia tomahawka ginie tam Renat Goupil, francuski chirurg, który kilka dni wcześniej został ujęty przez Irokezów wraz z innymi 40 osobami, głównie Indianami z plemienia Huronów, gdy z Quebecu udawał się do ich kraju, jako medyczna i duchowa pomoc. Duchowa, bo ten świecki współpracownik jezuitów jest także misjonarzem, choć Dobrą Nowinę głosi przede wszystkim lecząc chorych. W sumie to należałoby powiedzieć, że w chwili śmierci Renat Goupil jest już jezuitą, bo w obliczu zagrożenia życia składa przed ojcem Izaakiem Joguesem, nota bene także wyniesionym do chwały ołtarzy, śluby zakonne. I tak spełnia się największe marzenie Renata Goupila, które nosi w sobie jeszcze od czasów, gdy żył i mieszkał we Francji. Bo nasz dzisiejszy patron, od kiedy tylko skończył studia medyczne, gorąco pragnął zostać jezuitą, tak jakby do leczenia ciała chciał także dodać pielęgnowanie duszy. Rozpoczął nawet w tym celu 16 marca 1639 roku nowicjat w Paryżu, ale zmuszony był go przerwać. Przeszkodą nie był jednak jego wiek, 31 lat, tylko postępująca głuchota. A jednak Renat stawia na swoim i jako chirurg udaje się kilka miesięcy później wraz z grupą jezuitów do Nowej Francji, czyli do dzisiejszej Kanady. Przez dwa lata ciężko pracuje w jezuickich misjach, ratując życie chorym i zdobywając uznanie w oczach zakonników oraz Indian. Gdy więc w roku 1642 pojawia się plan, by wraz z Huronami, którzy przyjęli chrześcijaństwo, udał się na ich terytoria jako lekarz, nie odmawia. Tu jednak pojawiają się Irokezi, którzy od roku toczą właśnie wojnę z Huronami o terytorium. Powód jest prozaiczny – handlują z Francuzami futrami bobrów, więc gdy odławiają już wszystkie na swoim łowieckich terenach idą tam, gdzie jest ich wciąż dużo. I tak oto, Renat Goupil, francuski chirurg i jezuita, staje się zakładnikiem tych, którzy żyją z handlu z Francuzami. Czy nie powinien zatem przeżyć, tak jak ojciec Izaak, którego po roku koloniści wykupili z niewoli? Powinien, ale powodowany naturalnym u chrześcijanina odruchem pobłogosławił znakiem krzyża jedno z indiańskich dzieci. Pobłogosławił i zginął. Czy zginął zatem nadaremno? Zamiast odpowiedzi przytaczam relację z roku 1643. "Inny młody chirurg, dobrze zorientowany w swojej sztuce i dobrze znany w szpitalu w Orleanie, gdzie dał dowody swoich cnót i kompetencji, zdecydował się zająć miejsce swojego towarzysza i wyruszył do Nowej Francji". Tej samej, której pierwszym jezuickim męczennikiem jest właśnie św. Renat Goupil.