O dzisiejszym patronie można mówić dużo i długo, ale my mamy tylko 4 minuty.
O dzisiejszym patronie można mówić dużo i długo, ale my mamy tylko 4 minuty. Z konieczności więc ograniczmy się do kilku obrazów, które postarają się przybliżyć tę postać. Kogo? Św. Alojzego Orione, syna kamieniarza z Pontecurone, w pobliżu Tortony. Obraz pierwszy: Alojzy ma 10 lat i pomaga ojcu. Codziennie widzi matkę, która wstaje o trzeciej w nocy, by rano wszystko było gotowe na ich wyjście do pracy. Gdy więc pewnego dnia w rodzinnym miasteczku dostrzega wygrzewających się o poranku na słońcu i spokojnie gawędzących księdza, aptekarza i adwokata, bierze do ręki kij i uderzając w ziemię wzbija nim tumany kurzu krzycząc: „Czy nie wiecie, że o tej porze się pracuje, a nie siedzi na słońcu i kręci palcami?” Obraz drugi: Alojzy ma 14 lat i zostaje przyjęty do szkoły salezjanów w Turynie przez samego św. Jana Bosko. „Będziemy przyjaciółmi” – mówi mu założyciel Towarzystwa Salezjańskiego i dotrzymuje słowa, przez dwa lata, czyli aż do swojej śmierci, będąc duchowym mistrzem naszego młodego patrona. Ten czas pozwala mu odkryć swoją własną, niepowtarzalną drogę do Boga, dlatego wraz ze śmiercią ks. Bosko Alojzy, ku zaskoczeniu wszystkich, opuszcza szkołę, by ruszyć za swoim powołaniem. Obraz trzeci: Alojzy ma 17 lat i jest klerykiem w seminarium diecezjalnym w Tortonie. Ponieważ jest biedny, żeby się utrzymać pracuje jako kościelny i stróż w miejscowej katedrze. Gdy jednak pewnego dnia na swojej drodze spotyka zapłakanego malca-sierotę, którego katecheta wypędził z lekcji religii, coś każe mu się zatrzymać. Kleryk Orione podejmuje najważniejszą decyzję w swoim życiu – chce by to dziecko nie zostało już nigdy więcej wypędzone z katechezy, chce by poznało i pokochało Boga. To jednak oznacza, że musi przygarnąć je i wziąć za nie odpowiedzialność. Nie mija dużo czasu, a w katedrze zaczynają licznie zbierać się dzieci ulicy, na co zwykli wierni nie są zupełnie gotowi. Obraz czwarty: jest 3 lipca 1892 roku, Alojzy ma 20 lat, gdy jako kleryk za zgodą biskupa zakłada „Oratorium Św. Alojzego” dla kilkudziesięciu najbiedniejszych dzieci Tortony. Dzięki temu katedra przestanie wreszcie rozbrzmiewać krzykami dzieci, co tak irytowało niektórych wiernych, powstanie za to Małe Dzieło Boskiej Opatrzności, które do historii przejdzie jako zgromadzenie powołane do istnienia przez najmłodszego założyciela, który święcenia kapłańskie dostanie dopiero za trzy lata, w roku 1895. Św. Alojzy Orione będzie jego przełożonym przez niemal pół wieku, zanim zabierze go w roku 1940 zawał serca. Pytany, po co było powoływać nową wspólnotę, odpowie: „Bóg już zadbał o potrzeby bogatych, czas iść teraz do biednych!”