Nazywa się Ann Nu Thawng i należy do Zgromadzenia Misjonarek św. Franciszka Ksawerego w Mytkyina w stanie Kaczin w Mjanmie (dawniej Birma). Jej wczorajsze zdjęcie, gdy klęczy na ulicy naprzeciwko kordonu policji, stało się już symbolem.
To był - jak pisze "Avvenire", największy włoski dziennik katolicki - najtrudniejszy i najbardziej krwawy dzień w Mjanmie. Zdjęcie z Rangun (miasta, któremu junta wojskowa zmieniła nazwę na angielskojęzyczne Yangon) zamieścił w sieci kard. Charles Bo, przewodniczący tamtejszego kolegium biskupów, który z niepokojem śledzi manifestacje w całym kraju. Swoimi obserwacjami podzielił się z Agencją SIR.
"Rewolta przybrała poważne rozmiary na poziomie ogólnokrajowym" - pisze kardynał.
"Policja aresztuje, bije, a nawet strzela do ludzi. Siostra Ann Nu Thawng ze łzami w oczach błaga i usiłuje zatrzymać policję, aby zaprzestała aresztowań demonstrantów".
Wczoraj, w najbardziej krwawy od początku protestów przeciwko juncie wojskowej dzień, zostało zabitych 18 osób podczas wojskowych i policyjnych interwencji wobec manifestujących. Służby bezpieczeństwa strzelały do demonstrantów, zrzucano na nich gaz łzawiący i dokonywano masowych aresztowań. Źródła agencji ONZ podają liczby co najmniej 18 ofiar i 30 rannych.
"Mjanma to pole walki" - zaznacza kard. Bo i zapewnia, że "katolicy w Mjanmie mają jasny, ogólnokrajowy plan współpracy na poziomie lokalnym z władzami każdego stopnia". Dodaje, że są gotowi zachęcać do nowego dialogu i pośredniczyć w nim pomiędzy różnymi stronami.