- Nie ma zgody na psucie mojego dobrego imienia, szkodzenie mojej rodzinie i psucie dobrego wizerunku Chorzowa - tak o wtorkowej kontroli CBŚP mówił prezydent Chorzowa, Andrzej Kotala. Przeszukania odbyły się także w domach części urzędników i miejskich spółkach. Działania funkcjonariuszy zleciła katowicka prokuratura w związku z trwającym śledztwem dotyczącym niegospodarności.
- Forma w jakiej odbyła się kontrola jest dla mnie niezrozumiała. Sprawdzano sprawy już dawno umorzone. Nikogo nie zatrzymano i nikomu nie postawiono zarzutów- tak o wtorkowej kontroli funkcjonariuszy CBŚP w chorzowskim Urzędzie Miasta mówił prezydent, Andrzej Kotala. Jak informują władze miasta przeszukania odbyły się także w miejskich spółkach i domach części urzędników:
Przykładowo od Joanny Lekston-Grzyb dyrektor Zakładu Komunalnego PGM Chorzów ponownie zażądano dokumentów związanych z inwentaryzacją piwnic.
Jak poinformowały władze Chorzowa, śledczych interesowała przede wszystkim pożyczka jakiej miasto udzieliło Ruchowi Chorzów w 2016 roku. Prezydent Andrzej Kotala przekonuje, że pomoc klubowi jest legalna i przejrzysta, bo miasto jest jego współwłaścicielem. Dodaje też, że pożyczka została spłacona.
Do tej pory w śledztwie, które toczy się od około roku zarzuty usłyszała jedna osoba. Śledczy nie informują kim jest i jakie zarzuty zostały jej postawione