Miej serce i patrzaj w serce. To nie tylko jedna z najpiękniejszych sentencji polskiego romantyzmu, wzięta wprost z "Romantyczności" Adama Mickiewicza. To także najkrótszy opis życia dzisiejszego patrona, świętego Klaudiusza de la Colombiere
Miej serce i patrzaj w serce. To nie tylko jedna z najpiękniejszych sentencji polskiego romantyzmu, wzięta wprost z "Romantyczności" Adama Mickiewicza. To także najkrótszy opis życia dzisiejszego patrona, świętego Klaudiusza de la Colombiere. Urodził się w 1641 roku we Francji, wykształcił w kolegium jezuickim w Lyonie i tam też zdecydował o tym, że wstąpi do Towarzystwa Jezusowego. Dobrze się uczył, dlatego wysłano go na studia do Paryża, a gdy otrzymał kapłańskie święcenia szybko zasłynął w Lyonie jako doskonały kaznodzieja i wychowawca. Czy miał zatem serce do uczenia innych? Zapewne, ale w historii jego życia dużo ważniejsza od łatwości przekazywania wiedzy innym, okazała się umiejętność słuchania tego, co skrywa serce drugiego człowieka. A wszystko dokonało się za przyczyną późniejszej świętej, Małgorzaty Marii Alacoque, którą współsiostry z klasztoru wizytek w Paray-le-Monial oddały pod duchową opiekę i prowadzenie dzisiejszemu patronowi. Dlaczego to zrobiły? Bo siostra Małgorzata zaczęła mieć objawienia, w których Jezus, wprost polecił jej, by rozpropagowała orędzie o Jego Boskim Sercu, które przepełnione jest Miłością. Miało się to dokonać za pośrednictwem zupełnie nowego nabożeństwa. Święta Małgorzata przeżywała jednak bolesną rozterkę, gdyż będąc zamkniętą w klauzurze miała niewielkie możliwości, by wypełnić wolę Chrystusa, a w klasztorze jej widzenia traktowano ze zrozumiałą rezerwą. Gdy jednak na swojej drodze spotkała św. Klaudiusza de la Colombiere, gdy otworzyła przed nim swoje serce, ten został wprost porażony mocą miłości, którą Bóg chce udzielić ludziom poprzez Najświętsze Serce Swojego Syna. Nasz patron nie tylko rozwiał więc wątpliwości, jakie miały w związku z tymi widzeniami wizytki z Paray-le-Monial, ale bezzwłocznie sam poświęcił się Bożemu Sercu 21 czerwca 1675 roku, w dzień po oktawie Bożego Ciała, który to piątek sam Jezus wybrał na obchodzenie święta swojego Najświętszego Serca. I chociaż niedługo potem św. Klaudiusz de la Colombiere opuścił Paray-le-Monial i udał się do Anglii, gdzie został mianowany kaznodzieją i spowiednikiem księżnej Yorku, to już na zawsze pozostał zapatrzony w Serce Jezusa. Świadczył zresztą o tym ogromie miłości i miłosierdzia na angielskim dworze tak dobrze, że doprowadził do nawrócenia księcia Yorku i anglikanów z jego otoczenia, za co na dwa lata trafił do lochu. Zmarł jednak nie na obczyźnie, tylko tam gdzie kochające Serce Boga mu się objawiło - w Paray-le-Monial. Jego relikwie spoczywają w tamtejszym kościele jezuitów po dziś dzień, a jego serce… ono jak wierzymy od 15 lutego 1682 roku spoczywa w Bogu.