W oświęcimskim sanktuarium MB Wspomożenia Wiernych odbyło się ostatnie pożegnanie ks. Jacka Jurczyńskiego, salezjanina. Przeżył 58 lat, z których 38 lat przypada na czas życia zakonnego, a 30 lat był kapłanem. Pracował m.in. w Krakowie, Przemyślu i Witowie, a od ponad dwóch lat przebywał w domu zakonnym w Oświęcimiu.
Biblista, autor pracy doktorskiej "Obietnice Boga w snach w ramach Objawienia biblijnego", adiunkt Papieskiej Akademii Teologicznej, zaangażowany w prace Stowarzyszenia Biblistów Polskich, łączył zaangażowanie w duszpasterstwie z pracą naukową. Pełnił swoją posługę w szpitalach, domach pomocy społecznej. Był spowiednikiem w kilku wspólnotach zakonnych. Podczas ostatniego pożegnania za posługę dziękowały mu siostry służebniczki NMP i serafitki.
- Ostatnia książka, którą tłumaczył, nosi tytuł: „Prawda – DNA Kościoła”. Stając przed Bożym obliczem pozna tę prawdę dogłębnie: o sobie i o Bogu, który mu obiecał Swoje życie - mówił ks. Dariusz Bartocha, dyrektor Zakładu Salezjańskiego w Oświęcimiu.
W pogrzebowej liturgii uczestniczyli najbliżsi krewni zmarłego kapłana, a także delegacje z parafii, w których pracował, m.in. z Krakowa, Przemyśla, Witowa, w tym przedstawiciele Stowarzyszenia Byłych Wychowanków Salezjańskich. Modlitwom przewodniczył ks. Zygmunt Kostka SDB, wikariusz inspektora prowincji krakowskiej Zgromadzenia Księży Salezjanów, który przybył z Krakowa na czele grupy kapłanów tej inspektorii. Z salezjanami z inspektorii wrocławskiej przybył wikariusz ks. Piotr Lorek SDB.
Śp. ks. Jacek Jurczyński.W Eucharystii uczestniczyli też księża dekanatu oświęcimskiego, z dziekanem ks. kan. Fryderykiem Tarabułą, który odczytał list kondolencyjny bp. Romana Pindla. "Ze smutkiem przyjąłem wiadomość o śmierci ks. Jacka Jurczyńskiego" - napisał bp Pindel, zapewniając o duchowej łączności z jego najbliższą rodziną i całą wspólnotą salezjanów, a także o pamięci w modlitwie.
Ks. kan. Fryderyk Tarabuła odczytał list kondolencyjny bp. Romana Pindla.- Pan Bóg wzywa nas dzisiaj, by podziękować za życie kapłana, salezjanina. Jako kapłani stoimy dziś na tym miejscu, na tej świętej ziemi, na której można by znaleźć ślady butów ks. Jacka, bo sam wiele razy w tym miejscu stawał - przypominał ks. Stanisław Oskwarek SDB w pogrzebowym kazaniu. Jak dodawał, majestat umierania jest połączony z majestatem spotkania. - My przeżywamy odejście, a zmarły - spotkanie. Chrystus wprowadza człowieka w przestrzeń nowego, wiecznego życia. W naszej wierze godzina śmierci jest godziną łaski - mówił kaznodzieja.
Modlitwom na cmentarzu przewodniczył ks. dyrektor Dariusz Bartocha.- Był sobą, a przy tym był bardzo oryginalny - wspominał śp. ks. Jurczyńskiego ks. Oskwarek. - Był dobrym organizatorem pielgrzymek i wycieczek. Kochał słowa i przekładał je z języka niemieckiego na polski. Wydawał się człowiekiem szorstkim, mocnym, ale gdy się go lepiej poznało, szybko okazywało się, jak bardzo był wrażliwy. Miał szeroką wiedzę lingwistyczną, teologiczną, biblijną, medyczną, historyczną. Miał też zwyczajną wiedzę praktyczną, a jego donośny głos był dobrze słyszany tak przez chorych w domu pomocy na Zielnej w Krakowie, gdzie był kapelanem, jak i przez kleryków w salezjańskim seminarium w Krakowie, gdzie był ekonomem. Dobrze się go słuchało: mówił krótko i na temat - podkreślał.
Wspominając jego pracowitość i zaangażowanie duszpasterskie, kaznodzieja zaznaczył, że śp. ks. Jurczyński był dobrze przyjmowany przez wiernych zarówno w Polsce, jak i w Austrii. W austriackich parafiach odbywał dwuletni staż klerycki, a potem pracował przez cztery lata jako kapłan.
- Kiedy stoimy przed trumną ks. Jacka, Bóg pragnie nam przypomnieć, że każdy człowiek jest tak samo drogi w Jego oczach - czy leży gdzieś na bruku, czy zasiada na papieskim tronie, czy mieszka w pałacu prezydenckim, czy jest bezdomnym - bo za taką samą cenę został odkupiony: za tę samą miarę Krwi Chrystusa - dodawał ks. Oskwarek.
W imieniu przełożonego krakowskiej inspektorii salezjańskiej ks. dr. Marcina Kaznowskiego SDB wyrazy współczucia przekazał ks. Zygmunt Kostka. - Często mawia się, że życie ludzkie jest podobne do kręgu: z pewnego miejsca wychodzimy i na końcu znów się w nim spotykamy - mówił, przypominając, że urodzony i ochrzczony w Krakowie ks. Jacek dzieciństwo spędził w Oświęcimiu, w pobliskim budynku, teraz należącym do salezjanów. Po święceniach Oświęcim stał się także miejscem jego pierwszej kapłańskiej posługi. Tu również pracował przez ostatnie dwa lata życia. - Po wielu latach i oryginalnym życiu także stąd odchodzi do wieczności - mówił ks. Kostka.
Śp. ks. Jacek Jurczyński został pochowany w grobowcu salezjanów na cmentarzu parafialnym w Oświęcimiu.