Do września 2020 r. świat igły, nitki i tamborka, był dla nich absolutną abstrakcją. I wtedy nawet by im do głowy nie przyszło, że za kilka miesięcy będą pracować nad wykonaniem elementów tradycyjnego stroju cieszyńskiego! Ale razem ze swoją panią profesor od historii wymyśliły projekt "Kiecki stela".
Śmieją się, że za panią profesor skoczyłyby w ogień i bez względu na to, co zaproponuje, one dołączą.
Wszystkie mieszkają na Śląsku Cieszyńskim: Karolina Dynek w Kaczycach, Martyna Kałuża i Paulina Pachuta w Kończycach Małych, a Magda Juroszek w Ustroniu. Wszystkie są uczennicami LO im. M. Kopernika w Cieszynie, gdzie historii uczy ich Ilona Morcinek.
- To świetny pedagog, zaangażowany w wiele projektów i przedsięwzięć, a młodzież bardzo ja ceni i lubi. Wiedziałem, że mogę śmiało dzwonić, a odpowiedź będzie pozytywna - mówi Krystian Kukuczka, który jest koordynatorem sześciu projektów "Czas na młodzież", do udziału w których zaprosiła młodych diecezjalna Caritas z ks. Tomaszem Niedzielą na czele.
Ilona Morcinek uczy dziewczyny kolejnego haftu - płaskiego.W ramach przedsięwzięcia młodzi uczą się w jaki sposób podnieść swoje kompetencje społeczne takie jak: umiejętność pracy w grupie, zarządzanie zasobami ludzkimi, motywowanie innych do działań, wypracowywanie kompromisów czy przyjmowanie konstruktywnej krytyki.
- Pomyślałam: wymyślić nowy projekt - świetny pomysł! - uśmiecha się pani Ilona. - Jest pandemia, nauka zdalna, młodzież nie ma szans spotkać się w szkole, a tu przychodzi szansa, żeby się czymś zajęli, nauczyli czegoś nowego, odpoczęli psychicznie.
Jedna z pasji pani Ilony jest haft. - Mama haftowała mało. Zdecydowanie bardziej wolała heklować - robić na szydełku. A babcia i heklowała, i robiła na drutach. Chyba zaszczepiły we mnie tę pasję do robótek, a reszty… nauczyłam się sama.
I z tej pasji zrodził się pomysł, jaki nauczycielka zaproponowała swoim uczennicom, które zgłosiły się od razu, jak tylko dostały wiadomość od pani profesor. Przyznają, że dla większości z nich igła, nitka i tamborek, to były atrybuty ich babć i mam. Same nie wiedziały, że mają jakikolwiek zdolności hafciarskie!
Cieszyńska ekipa "Kiecki stela" z opiekunem - Iloną Morcinek.Nazwały swój projekt "Kiecki stela” (stroje, suknie stąd). Zgłaszając się do Caritas, napisały że chcą popularyzować wśród rówieśników kulturę swojego regionu, podtrzymać tradycje przodków, a przy okazji… rozwijać umiejętności manualne i integrować młodych, których łączy wychowanie w tej samej kulturze. Teraz ich cel numer jeden, to uszyć i wyhaftować żywotek - gorset, jeden z elementów kobiecego stroju cieszyńskiego.
Strój znają. Karolina występowała w nim wielokrotnie na konkursach gwary, podobnie jak Paulina, która była też członkinią zespołu regionalnego "Kończaneczki". Z kolei Magda ma kuzynów w Trójwsi, gdzie o tę tradycję dba się niemal w każdym domu.
Paulina Pachuta prezentuje żywotek swojego stroju regionalnego.Dzięki Ilonie Morcinek i kontaktom z Łucją Dusek-Francuz z Istebnej, licealistki nauczyły się podstaw haftu matematycznego, krzyżykowego, płaskiego i istebniańskiego - także warkoczykowego i łańcuszkowego. Dowiedziały się, ze haft, to nie tylko ozdoba, ale i zabieg praktyczny - wzmocnione w ten sposób mankiety i stójki koszul nie niszczyły się w czasie użytkowania.
- Zaczęłyśmy we wrześniu - od podstaw czyli w naszym przypadku od haftu matematycznego, dzięki któremu przygotowywałyśmy kartki świąteczne, a co najważniejsze: uczyłyśmy się… równego wkłuwania igły w kontur wzoru. Potem były pierwsze próby na płóciennej kanwie i już zwykłej bawełnie. A docelowo będziemy wyszywać na aksamicie bawełnianym - opowiadają nastolatki.
Dziewczyny poznały wszystkie części kobiecego stroju ich regionu i wiedzą jaki wzór będzie zdobił ich żywotek. - To musi być wzór roślinny, więc studiujemy dostępną literaturę o kulturze Śląska Cieszyńskiego, ale i albumy z roślinami, żeby stworzyć własny motyw - opowiadają.
Jeden żywotek dziewczyny muszą przygotować do końca kwietnia, ale jeśli praca pójdzie im sprawnie, przygotują ich więcej. Ich pomysł już zainteresował koleżanki. Natalia Dobromilska i Ola Żyła, choć formalnie nie są uczestniczkami projektu, także dołączyły do nauki.
Projektowanie ubrań, malowanie i wyszywanie na nich różnych motywów, praca nad biżuterią z drobnych koralików, to jedne z ulubionych zajęć artystycznych Natalii. - Babcia była krawcową, miała maszynę do szycia i to ona mnie do tego zachęciła, a potem mi pomagała w nauce podstaw kroju i szycia - opowiada. - Ucieszyłam się, że mogłam dołączyć do dziewczyn i uczyć się znowu czegoś nowego, co pewnie wykorzystam. Może nawet łącząc tradycję ze współczesną modą?
Ola potrafi wyplatać szale-kominy z grubej włóczki, pracując wyłącznie rękami, bez narzędzi. - Zawsze mnie interesowały artystyczne zajęcia manualne, więc kiedy się dowiedziałam, że pani Morcinek prowadzi takie zajęcia, też chciałam się nauczyć czegoś nowego.
Ich koleżanki już znalazły dla nich zajęcie. Kiedy już będą mogły pokazać swoją pracę rówieśnikom, chcą poprosić Natalię i Olę o prezentacje wykonanego żywotka.
- Coraz mniej osób zna zasady i wie, jak strój uszyć i wyhaftować, więc mam nadzieję, że nasze zajęcia poszerzą to grono - uśmiecha się Ilona Morcinek.