Przedstawicielka prokuratury Rosji zażądała we wtorek na procesie Aleksieja Nawalnego, by wyrok 3,5 roku w zawieszeniu z 2014 roku zamienić na bezwzględne wykonanie kary. Zażądała, by na poczet kary został zaliczony areszt domowy, który Nawalny odbył w 2014 roku.
Posiedzenie w Moskiewskim Sądzie Miejskim toczy się z przerwami od rana i przez cały czas wokół sądu trwają zatrzymania. Portal OWD-Info szacuje liczbę zatrzymanych na 325. Policja nadal blokuje ruch w rejonie sądu.
Prokurator zwróciła się do sądu, by wyrok 3,5 roku w zawieszeniu, wydany w 2014 roku, zamienić na wykonanie kary w kolonii karnej o zwykłym reżimie. Zaliczenie na poczet kary, o którym wspomniała prokurator, prawdopodobnie dotyczy ponad 2,5 roku, który Nawalny spędził w areszcie domowym w związku ze sprawą karną z 2014 roku. Przedstawicielka prokuratury poprosiła też, by do czasu uprawomocnienia się decyzji sądu Nawalny pozostał w areszcie śledczym.
Prokurator przekonywała, że w 2014 roku rosyjski wymiar sprawiedliwości wykazał się "pobłażliwością" wobec opozycjonisty, skazując go w zawieszeniu, bo w tym czasie ciążył na nim już inny wyrok warunkowy.
Oznajmiła, że służby więzienne niejednokrotnie ostrzegały Nawalnego, że wyrok w zawieszeniu może być zamieniony na wykonanie kary. Jak dodała, w trakcie pobytu w Niemczech jesienią 2020 r., po wyjściu ze szpitala Charite, Nawalny udzielał wywiadów mediom i zajmował się sportem. Jej zdaniem świadczy to, że ignorował żądania rosyjskich służb więziennych.
"Takie zachowanie Nawalnego pozwala uznać, że nie wyciągnął on należytych wniosków i nie przestrzega prawa" - oświadczyła. "Mimo że sąd zachował się wobec niego humanitarnie, Nawalny dopuszczał się wykroczeń" - przekonywała prokurator.
Przypomniała, że w 2020 roku we wszystkich przypadkach wnioski służb więziennych o "odwieszenie" wyroków warunkowych zostały w rosyjskich sądach rozpatrzone pozytywnie.
Nawalny kwestionował słowa prokurator, wchodził z nią w spór, zarzucając jej kłamstwo i podkreślając, że wyroki wobec niego i postępowania sądowe były sprzeczne z prawem.
Przekonywał, że prokuratura celowo ignoruje fakt jego dalszego leczenia w Niemczech, gdy wypisano go już ze szpitala w Berlinie. "Nie mogłem chodzić. Uczyłem się wszystkiego od nowa. Tym się zajmowałem, niemniej - wysłaliśmy list do inspekcji (służb więziennych-PAP). Rehabilitacja jest częścią procesu leczenia" - zauważył.
Adwokaci Nawalnego w wystąpieniach wskazywali, że służby więzienne nie mogły nie wiedzieć, gdzie znajduje się Nawalny podczas rehabilitacji po wyjściu ze szpitala.
Po wystąpieniu prokurator sędzia oddaliła się w celu wydania decyzji. Przedstawiciele sądu powiedzieli dziennikarzom, że decyzja ta zostanie ogłoszona około godz. 20 czasu moskiewskiego (godz. 18 czasu polskiego).