Rodzice zamordowanej 13-letniej Patrycji napisali pożegnalny list, który odczytano podczas Mszy pogrzebowej w Piekarach Śląskich.
Patrycja spoczęła na cmentarzu w Piekarach Śląskich. Wcześniej podczas Mszy pogrzebowej w piekarskiej bazylice Najświętszej Marii Panny i św. Bartłomieja dziewczynkę pożegnali bliscy, przyjaciele i znajomi ze szkoły, do której chodziła. Wiele osób w kościele płakało, patrząc na białą trumnę - ostatni prezent dla dziewczynki od rodziców i braciszka.
Ciało zaginionej 12 stycznia nastolatki znaleziono dzień później na nieużytkach w Piekarach Śląskich. Na jej ciele były liczne, zadane nożem, rany kłute okolic klatki piersiowej, brzucha i gardła. Sekcja zwłok wykazała, że bezpośrednią przyczyną śmierci była rana kłuta serca. Dziewczyna była w ciąży, co - jak przypuszczali w rozmowach z dziennikarzami rodzice Patrycji - mogło skłonić jej kolegę, prawdopodobnego ojca dziecka, do zbrodni.
Do zabicia dziewczyny przyznał się jej 15-letni bliski znajomy, Kacper. Chłopak nie podlega odpowiedzialności karnej, bo w chwili zbrodni nie miał ukończonych 15 lat - do zbrodni doszło na dzień przed jego urodzinami. Ponad tydzień temu sąd zdecydował o umieszczeniu go w schronisku dla nieletnich. W przyszłości może trafić do zakładu poprawczego. Jeśli tak się stanie, zgodnie z prawem opuści go najpóźniej po ukończeniu 21 lat. Wówczas wykreśla się wszystkie wpisy w rejestrze karnym, taka osoba ma czystą kartę. Prawo nie nakazuje jednak sądowi umieszczenia sprawcy w poprawczaku - na obecnym etapie nie można przesądzać, jaka spotka go kara.
Podczas Mszy pogrzebowej ks. Marek Fenisz, wikariusz piekarskiej bazyliki Najświętszej Marii Panny i św. Bartłomieja, mówił o chrześcijańskim postrzeganiu śmierci, jako początku życia wiecznego i obietnicy zmartwychwstania. - Może być w nas też taki bunt: Boże, gdzie byłeś, kiedy się to wydarzyło (…). Ale Jezus zapewnia: wasza siostra, wasza córka, koleżanka - zmartwychwstanie.
- Dzisiaj walczymy o zmartwychwstanie Patrycji i jej syna Jakuba - mówił kapłan. - Walczymy o to, bo wiemy, że oni dla siebie już dzisiaj nic zrobić nie mogą, ale nasza modlitwa, nasza obecność, nasza ofiarowana komunia święta w ich intencji, nasza ofiarowana Eucharystia - to jest walka o ich życie wieczne.
Na zakończenie Mszy odczytano wzruszający list, którym Patrycję pożegnali jej rodzice. "Najdroższa córeczko, piszemy do Ciebie, bo przed każdą podróżą trzeba się pożegnać. Ta podróż jest bez naszej zgody, przepojona ogromnym bólem, który wylewa się z nas krwawymi łzami" - napisali Marzena i Grzegorz Pałoniowie, wspominając dzieciństwo swojej córki.
"Na każdym etapie Twojego życia zawsze towarzyszył nam Twój uśmiech, spontan i mnóstwo energii. Nawet jak byliśmy już zmęczeni, Ty potrafiłaś nas na nogi postawić" - żegnali Patrycję jej rodzice. W miejscami wierszowanym liście wspominali domowe życie z córką i radość, jaką wnosiła w ich życie.
"Miałaś w sobie takie coś, co sprawiało, że w izbie światło się pojawiało, gdyż Ty swoją godką wypełniałaś cały dom. Gdy wpadłaś do warsztatu, robiłaś mi niezłe zamieszanie, po którym nigdy nie wiedziałem, co mam robić dalej. Wiele bym dał, aby dzisiaj znowu zobaczyć Ciebie przy maszynie" - napisał w pełnym emocji liście pan Grzegorz, który z zawodu jest tapicerem.
"Jesteś naszą wymarzoną córką, cudowną siostrą i kochaną wnuczką. Opuściłaś świat o wiele za wcześnie. Pozostaje jednak wspomnienie o tym, ile szczęścia i miłości dałaś swojej rodzinie. Pamiętaj kochana Pati, że my, Twoi rodzice, będziemy zawsze myśleli o Tobie, tęsknili za Tobą i zastanawiali się, jakby to było, gdybyś mogła być z nami".