W świecie wspinania wejście na ośmiotysięcznik bez użycia tlenu z butli jest traktowane jako wejście sportowe i znacznie bardziej cenione niż zdobycie szczytu z dodatkowym tlenem.
Wynika to z faktu, że wraz ze wzrostem wysokości nad poziomem morza spada też dostępność tlenu w powietrzu (co wynika ze zmiany ciśnienia atmosferycznego). Powyżej 8 tys. m.n.p.m. ciśnienie jest tak niskie, że możliwości samodzielnego oddychania powietrzem atmosferycznym nie zapewniają organizmowi wystarczającego natlenienia. Nawet dobrze zaaklimatyzowany organizm nie może przebywać tak wysoko zbyt długo, gdyż procesy wyniszczające organizm postępują i powodują chorobę wysokościową, która w dłuższej perspektywie prowadzi do śmierci. Stąd zresztą określenie "strefa śmierci" dla terenów położonych powyżej 7,8 tys. m.n.p.m.
Bezpośrednio po pojawieniu się informacji o pierwszym zimowym wejściu na K2, którego 16 stycznia dokonali Nepalczycy, poza wielką falą gratulacji ze środowiska wspinaczkowego, pojawiły się też głosy krytyczne, sugerujące, że wejście nie było czysto sportowe, bo z użyciem dodatkowego tlenu z butli. Np Denis Urubko ocenił weście Nepalczyków z tlenem jako stosowanie dopingu. Abstrahując od absurdalności pomniejszania wyczynu Szerpów (przecież nikt przed nimi nie dał rady wejść na ten szczyt zimą nawet z wykorzystaniem butli tlenowych, więc i w takim wariancie dokonali niezwykłego przełomu), okazuje się, że jeden z uczestników nepalskiej wyprawy - Nirmal "Nims" Purja poinformował za pośrednictwem jednego z portali społecznościowych, że zdobywając szczyt K2 nie korzystał z butli tlenowej:
Zawsze wiedziałem do czego zdolne są moje ciało i umysł. Mówiąc wprost, na swoich poprzednich wyprawach używałem dodatkowego tlenu powyżej 8000 metrów, ale byłem zadowolony z efektywności mojej pracy poniżej tej wysokości. To był mój wybór, miałem swoje powody i etykę. To był ciężki wybór czy próbować zdobyć K2 zimą bez wspomagania tlenem. Z powodu warunków pogodowych i upływu czasu nie zaaklimatyzowałem się wystarczająco. (...) Podjąłem obliczone ryzyko i działałem bez dodatkowego tlenu. (...) Zadanie wykonane! Zimowe K2 bez wspomagania tlenem! - czytamy w jego relacji.
Przeczytaj też komentarz Macieja Rajfura o historycznym, pierwszym zimowym zdobyciu K2: