Prezydent USA Donald Trump, pytany we wtorek, czy uważa, że ponosi odpowiedzialność za zeszłotygodniowy szturm na Kapitol, odparł, że jego ówczesne słowa były "całkowicie właściwe".
"Jeśli przeczytacie moją przemowę, to co powiedziałem było całkowicie właściwie" - powiedział prezydent.
Chodzi o przemówienie przed Białym Domem na chwilę przed rozpoczęciem przez Kongres zatwierdzania głosów Kolegium Elektorów z wyborów prezydenckich z 3 listopada 2020 r., wygranych przez Demokratę Joe Bidena. Prezydent zachęcał w nim swoich zwolenników do marszu pod Kapitol i powtarzał swoje twierdzenia, że w wyborach dochodziło do masowych oszustw. Teza te nie została uznana za prawdziwą ani przez sądy, ani przez przedstawicieli administracji Trumpa.
W rezultacie późniejszego bezprecedensowego wtargnięcia tłumu na Kapitol zmarło pięć osób, w tym jeden policjant. Parlamentarzyści zmuszeni byli przerwać obrady i ewakuować się w bezpieczne miejsce.
Po ataku serwisy Twitter i Facebook zablokowały Trumpa. Odnosząc się do tego, prezydent oznajmił we wtorek, że wielkie firmy technologiczne popełniają błąd, a ich działania powodują złość.
Trump oświadczył także, że działania w kierunku impeachmentu wobec niego powodują złość, a on "nie chce przemocy".
Wysiłki Demokratów, mające na celu usunięcie go ze stanowiska, nazwał "kontynuacją największego polowania na czarownice w historii polityki", oceniając że jego przeciwnicy polityczni "robią naprawdę straszną rzecz".
Amerykański przywódca wypowiedział się przed wylotem z Waszyngtonu do miejscowości Alamo w Teksasie. W dolinie rzeki Rio Grande na południu stanu odchodzący prezydent wizytować ma mur na granicy z Meksykiem - jego sztandarową kampanijną obietnicę z wyborów w 2016 roku.
Opuszczając Waszyngton, gospodarz Białego Domu nie odpowiedział na pytania dziennikarzy, czy zamierza ustąpić z urzędu.
Izba Reprezentantów USA głosować będzie we wtorek nad rezolucją, wzywającą wiceprezydenta Mike'a Pence'a do uruchomienia 25. poprawki do konstytucji, która mówi o pozbawieniu władzy prezydenta. Rezolucja będzie mieć znaczenie głównie symboliczne, gdyż Pence nie skłania się - według doniesień - w kierunku tego kroku. Demokraci dali mu 24 godziny na zastanowienie się.
W środę nad ranem czasu miejscowego Izba Reprezentantów głosować będzie nad artykułem impeachmentu Trumpa, w którym oskarżają go o "podżeganie do powstania". Jest właściwie pewne, że zostanie on przegłosowany, a prezydent po raz drugi w trakcie kadencji zostanie postawiony przez niższą izbę parlamentu w stan oskarżenia. Ewentualny proces w Senacie rozpocznie się dopiero po zaprzysiężeniu Bidena na prezydenta 20 stycznia.