Akcja szczepień w Polsce jest dobrze zorganizowana, ale idzie troszeczkę za wolno - ocenił w niedzielę prezes Naczelnej Rady Lekarskiej prof. Andrzej Matyja. Jak wskazał, usprawniającym rozwiązaniem byłaby dostawa szczepionek do punktów szczepień nie raz w tygodniu, ale na ich życzenie.
Do tej pory wykonano w Polsce 200 022 szczepień przeciw COVID-19; dostarczono do Polski 697 320 dawek - wynika z raportu zamieszonego w niedzielę na Twitterze przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Liczba dawek dostarczonych do punktów - 204 375; liczba zutylizowanych szczepionek - 365, liczba niepożądanych odczynów - 31.
"W Polsce w tej chwili cała akcja sczepień (...) można powiedzieć, że jest dobrze zorganizowana. Jednak wymaga w wielu miejscach modyfikacji i to znacznych modyfikacji" - powiedział w TVN24 Matyja. W jego ocenie, "wydaje się, że cała akcja szczepień idzie troszeczkę za wolno".
"A przyczyn jest wiele. Po pierwsze powinna być dostawa szczepionek nie raz w tygodniu, a na życzenie punktu szczepień. Gdyż w tej chwili jest większy popyt niż podaż w tych punktach sczepień. A my musimy się przygotować na zdecydowanie większą grupę zakwalifikowaną do szczepień - mówię o grupie pierwszej" - tłumaczył szef Naczelnej Rady Lekarskiej .
Jego zdaniem, punkty szczepień powinny działać minimum 12 godzin na dobę.
Kolejnym usprawniającym rozwiązaniem akcję szczepień - według prezesa NRL - byłaby możliwość uruchomienia w mniejszych miejscowościach, gminach coś na kształt szczepionkobusów. Jak tłumaczył, nie wszyscy starsi ludzie mają np. dostęp do komputera, gdzie mogą otrzymać niezbędne dla nich informacje o akcji.
Zdaniem szefa NRL, należy także cały czas monitorować "zdarzenia niepożądane". "Bardzo ważne jest także, by analizować dlaczego, a mamy już ponad 200 zniszczonych, niepodanych szczepionek. Każda zniszczona szczepionka, to każdy niezaszczepiony człowiek. Powinniśmy to znać, wiedzieć. A punkty sczepień - powinny to analizować, by nie dochodziło do marnotrawstwa żadnej dawki" - powiedział. Jak dodał, "ważne jest by zaszczepić jak najszybciej i jak największą grupę społeczną".
Szef KPRM, pełnomocnik rządu ds. szczepień Michał Dworczyk mówił w sobotę w mediach, że system przygotowany przez rząd pozwala szczepić 3,5-4 mln osób miesięcznie, a to, do kiedy wszyscy chętni otrzymają szczepionkę, zależy od producentów i od dostaw. "Mamy możliwości szczepienia, problemem pozostaje dostęp do szczepionki" - zapewnił.
Przypomniał, że Polska przystąpiła do unijnego mechanizmu centralnej dystrybucji szczepionek. "To ma też swoje konsekwencje, między innymi takie, że do końca pierwszego kwartału będziemy mogli zaszczepić maksimum około 3 mln osób i dopiero w drugim kwartale nastąpi przyspieszenie dostaw szczepionek do Polski, a w konsekwencji przyspieszy w sposób znaczący proces szczepień" - mówił.
W piątek premier Mateusz Morawiecki napisał na Facebooku, że pod względem zaszczepionych Polska jest na trzecim miejscu w UE.
Szczepienia w Polsce odbywają się etapami według grup opisanych w narodowym programie. Rozpoczęto je 27 grudnia. Obecnie szczepione są osoby z grupy zero, do której należą m.in. pracownicy sektora ochrony zdrowia i rodzice wcześniaków.
Od 25 stycznia ruszą szczepienia osób zakwalifikowanych do grupy pierwszej. Należą do niej seniorzy powyżej 60 lat (szczepienie odbywać się będzie od najstarszych osób), pensjonariusze domów pomocy społecznej i zakładów opiekuńczo-leczniczych, pielęgnacyjno-opiekuńczych i innych miejsc stacjonarnego pobytu, służby mundurowe i nauczyciele. Proces rejestracji powszechnych szczepień Polaków przeciw COVID-19 rozpocznie się 15 stycznia.