Zwyciężył w konkursie skoków w Titisee-Neudstadt. Czterech naszych znalazło się w pierwszej siódemce, pięciu w pierwszej jedenastce! A za tydzień konkurs drużynowy w Zakopanem...
Zwyciężył Kamil Stoch, drugi był Norweg Halvor Egner Granerud, trzeci - Piotr Żyła. Pecha miał lider po 1. serii Dawid Kubacki, który w drugim skoku trafił na trudne warunki atmosferyczne i ostatecznie uplasował się na siódmej pozycji. Zawody były rozgrywane w trudnych warunkach, wiatr zmieniał kierunek, kilka razy rywalizacja została przerwana, gdyż obawiano się, że "wiatr może rozdawać karty".
W klasyfikacji PŚ nadal prowadzi Granerud - 848 pkt, drugi jest Eisenbichler - 634, a trzeci Stoch - 608.
Stoch odniósł trzecie z rzędu zwycięstwo w konkursie PŚ w sezonie. Triumfator Turnieju Czterech Skoczni zwyciężył w konkursie po raz 39 i wyrównał osiągnięcie Adama Małysza. Obaj zajmują trzecią pozycję w klasyfikacji wszech czasów. Najwięcej zwycięstw w PŚ na koncie ma Gregor Schlierenzauer. Austriak triumfował 53 razy i nadal jest aktywnym zawodnikiem, ale po raz ostatni stanął na najwyższym stopniu podium 6 grudnia 2014 roku. Drugi w tej klasyfikacji jest zmarły w 2019 roku Fin Matti Nykaenen - 46 triumfów.
Stoch przyznał, że ostatnie zwycięstwo nie przyszło mu łatwo. "Zawsze są jakieś trudności, zawsze z czymś się trzeba mierzyć. Dziś przede wszystkim musiałem być bardzo mocno skoncentrowany, bo te skoki nie były tak dobre jak te z Bischofshofen chociażby. Tutaj od początku zmagałem się z pozycją najazdową przed samym rozbiegiem i tymi innymi torami. Ale ten ostatni skok był naprawdę bardzo dobry. Był super, był świetny tak naprawdę. Cieszę się, że było trochę szczęścia w tym wszystkim" - podkreślił na antenie Eurosportu triumfator niedawnego Turnieju Czterech Skoczni.
Było mu bardzo szkoda kolegi z kadry Dawida Kubackiego. Ten ostatni był liderem po pierwszej serii, ale w drugiej trafił na trudne warunki atmosferyczne i finalnie uplasował się na siódmej pozycji.
"W pełni sobie zasłużył na podium, jeśli nie na zwycięstwo. Mam nadzieję, że w jego przypadku co się odwlecze, to nie uciecze" - podsumował trzykrotny mistrz olimpijski.
Jak na razie w tym roku w konkursach zaliczanych do PŚ wygrywali tylko ci dwaj Polacy. Stoch zapewnił jednak, że kolejne triumfy nie przychodzą mu wcale tak łatwo jak to się może niektórym wydawać.
"Tak nie jest. Trzeba tutaj być bardzo mocno skoncentrowanym. Cieszę się, bo jestem naprawdę w superdyspozycji. Przy tym można się łatwo pogubić, ale dobrze, że cały czas trwam w swoim myśleniu i jest wszystko ok" - zaznaczył.
33-letni skoczek zapewnił, że nie myśli zbytnio o tym, że wyrównał rekord pucharowych zwycięstw Małysza.
"Może kiedyś będzie to miało dla mnie znaczenie. Na tę chwilę cieszę się tym, co jest. Z tego zwycięstwa" - powiedział dziennikarzowi TVP Sport.
Jednocześnie Stoch przyznał, że odczuwa już skutki ostatnich intensywnych tygodni.
"Udało mi się trochę podregenerować, trochę zebrać siły, aczkolwiek w dalszym ciągu czuję... Bardziej głowę, że jest już taka trochę przemęczona. Ciało cały czas wykonuje tę samą pracę i bardzo się z tego cieszę" - skwitował.