Wybierał się do pięknego i pełnego dobrych ludzi kraju, trafił do... piekła! Tak o swoim wyjeździe na misje do Rwandy mówi pallotyn, ks. Roman Rusinek. Kapłan do centralnej Afryki trafił niedługo po ludobójstwie na osobach pochodzenia Tutsi przez ekstremistów Hutu. Zginęło wówczas ponad milion ludzi.
Nowy numer dwumiesięcznika "Misyjne Drogi" już jest dostępny. Jaki jest temat przewodni pisma i co warto przeczytać mówi Michał Jóźwiak, redaktor "Misyjnych Dróg" i portalu misyjne.pl.
Ks. Roman Rusinek, pallotyn, w Rwandzie spędził 6 latPallotyn, ks. Roman Rusinek, w Rwandzie spędził 6 lat. Czas jego misji przypadł niedługo po tym, jak w Rwandzie doszło do wojny domowej, masakry ludności Tutsi przez ekstremistów Hutu. Duchowny opowiada, jak to się stało, że trafił do Rwandy i co zobaczył już tam na miejscu.
Sanktuarium Matki Słowa w KibehoCmentarzysko ludzkich zwłok - taki obraz napotkał na swojej misji ks. Roman Rusinek. Kapłan w 1995 roku trafił do Rwandy. Nie pozostał obojętny wobec ludzkich tragedii - zaangażował się w Adopcję Serca młodych Rwandyjczyków.
Rwandyjskie dzieciJak można się przyłączyć do Adopcji Serca, którą prowadzą nieustannie księża pallotyni?
Kibeho. Rwanda. Ośrodek dla niewidomych i niedowidzących dzieci prowadzony przez Franciszkanki Służebnice Krzyża Krzysztof Błażyca /Foto Gość
Z ewangelią docierają na krańce świata... Mowa o misjonarzach. To oni są bohaterami tej audycji. Biskupi, kapłani, zakonnicy i siostry zakonne, a także osoby świeckie i całe rodziny – opowiadają o swojej misji, codzienności, troskach i radościach, niejednokrotnie prosząc o modlitwę i wsparcie.