publikacja 03.01.2021 11:00
Wybierał się do pięknego i pełnego dobrych ludzi kraju, trafił do... piekła! Tak o swoim wyjeździe na misje do Rwandy mówi pallotyn, ks. Roman Rusinek. Kapłan do centralnej Afryki trafił niedługo po ludobójstwie na osobach pochodzenia Tutsi przez ekstremistów Hutu. Zginęło wówczas ponad milion ludzi.
Ks. Roman w Rwandzie zaopiekował się osieroconymi po wojnie domowej dziećmi
Ks. Roman Rusinek - archiwum własne
Nowy numer dwumiesięcznika "Misyjne Drogi" już jest dostępny. Jaki jest temat przewodni pisma i co warto przeczytać mówi Michał Jóźwiak, redaktor "Misyjnych Dróg" i portalu misyjne.pl.
Ks. Roman Rusinek, pallotyn, w Rwandzie spędził 6 lat
Ks. Roman Rusinek - archiwum własne
Pallotyn, ks. Roman Rusinek, w Rwandzie spędził 6 lat. Czas jego misji przypadł niedługo po tym, jak w Rwandzie doszło do wojny domowej, masakry ludności Tutsi przez ekstremistów Hutu. Duchowny opowiada, jak to się stało, że trafił do Rwandy i co zobaczył już tam na miejscu.
Sanktuarium Matki Słowa w Kibeho
Krzysztof Błażyca
Cmentarzysko ludzkich zwłok - taki obraz napotkał na swojej misji ks. Roman Rusinek. Kapłan w 1995 roku trafił do Rwandy. Nie pozostał obojętny wobec ludzkich tragedii - zaangażował się w Adopcję Serca młodych Rwandyjczyków.
Jak można się przyłączyć do Adopcji Serca, którą prowadzą nieustannie księża pallotyni?
Kibeho. Rwanda. Ośrodek dla niewidomych i niedowidzących dzieci prowadzony przez Franciszkanki Służebnice Krzyża
Krzysztof Błażyca /Foto Gość
redakcja@radioem.pl
tel. 32/ 608-80-40
sekretariat@radioem.pl
tel. 32/ 251 18 07