Nie wiemy dokładnie ani kiedy, ani w jakich okolicznościach poniosła śmierć. Nie znamy również miejscowości, w której żyła i oddała życie za Chrystusa.
Nie wiemy dokładnie ani kiedy, ani w jakich okolicznościach poniosła śmierć. Nie znamy również miejscowości, w której żyła i oddała życie za Chrystusa. To, co o dzisiejszej patronce możemy powiedzieć, pochodzi więc z późniejszych żywotów, które oczywiście powstały na podstawie ustnej tradycji, ale dosłownie utkane są z legend. A według nich św. Barbara jest piękną córką bogatego poganina Dioskura z Heliopolis w Bitynii. Ojciec myśląc o jej przyszłości, wysyła ją na naukę do Nikomedii, to jest ważnego ówcześnie ośrodka władzy, gdzie swój pałac ma sam cesarz Dioklecjan. Tam jednak nasza patronka, zamiast trafić na świetną partię do zamążpójścia, trafia na chrześcijan i przyjmuje chrzest. Na wieść o tym ojciec Barbary wpada w gniew i nakłada na córkę areszt domowy. Im bardziej jednak na nią nastaje, by odrzuciła Chrystusa, tym bardziej ona stawia mu opór. W końcu w akcie desperacji prowadzi ją przed oblicze sędziego i oskarża o to, że jest chrześcijanką. Biorąc pod uwagę, że dzieje się to w samym środku prześladowań zarządzonych przez cesarza Dioklecjana, sprawa jest więcej niż poważna. Dziewczyna zostaje więc najpierw ubiczowana, a gdy nadal obstaje przy swoim trafia do więzienia. W ciemnościach nocy odwiedza ją jednak anioł, który leczy cudownie jej rany i udziela Komunii św. Umocniona tym doświadczeniem Barbara postawiona przed sądem nie okazuje stosownej skruchy. Zostaje więc poddana torturom, których kulminacją jest wyrok śmierci przez ścięcie mieczem. Egzekucji dokonuje z rozkazu sędziego sam ojciec, bo nawet w oczach nieprzychylnej chrześcijanom władzy zadenuncjowanie własnego dziecka to czyn haniebny. Ojciec po zabiciu swojej córki umiera, a Barbara idzie do nieba, gdzie otrzymuje palmę męczeństwa. Tyle legenda sprzed setek lat. Co jednak miałoby z niej wynikać dla nas? Otóż do marca roku 2020 byłem przekonany, że poza tradycją niewiele. Ot, mamy w św. Barbarze kolejny przykład nie tyle postaci z krwi i kości, ile raczej ikonę pewnej ludowej pobożności. Ciekawą pewnie dla grona historyków czy teologów, ale kompletnie obojętną dla całej reszty pozanaukowego świata, no może z wyjątkiem górników, których jest patronką. Ale nadszedł jako się rzekło marzec roku 2020 i nagle kościoły, niczym w czasie prześladowań, zostały zamknięte. Z dnia na dzień zostaliśmy uwięzieni w swoich domach i odcięci od sakramentów. I nagle Barbara przestała być tak zupełnie abstrakcyjną postacią z panteonu świętych. Okazało się bowiem, że jej wewnętrzne zmaganie, by wytrwać przy Bogu wobec niebezpieczeństwa utraty życia jest niezwykle aktualne. Tak samo zresztą, jak i jej gorące pragnienie Boga ukrytego w Najświętszym Sakramencie. Pragnienie, które w każdym momencie dziejów tak samo ożywia duszę, a w tym przypadku także postać św. Barbary z Nikomedii.