- Jezus przychodzi w prostych znakach Eucharystii, w codziennie powtarzanych słowach konsekracyjnych (...). Przychodzi nie tylko w dzień Bożego Narodzenia, jest obecny zawsze, bez przerwy - powiedział bp Piotr Greger w czasie Pasterki w katedrze św. Mikołaja w Bielsku-Białej.
Biskup zachęcał w homilii do tego, by czas Bożego Narodzenia stał się okazją do refleksji nad naszym życiem eucharystycznym i pozwolił nam jeszcze bardziej ukochać Chrystusa, który dla nas stał się Ciałem, Pokarmem na życie wieczne.
Opisywał poszukiwania godnego miejsca dla Maryi oraz Józefa. Bezskutecznie szukali go w gospodzie, a w końcu znaleźli je na peryferiach, nie w ludzkim mieszkaniu, o czym napisał św. Jan: "Na świecie było [Słowo], a świat stał się przez Nie, lecz świat Go nie poznał. Przyszło do swojej własności, a swoim Go nie przyjęli".
Drugi obraz to anioł mówiący pasterzom, że skończyły się lata oczekiwania i że narodził się zapowiadany Mesjasz; że w Betlejem zobaczą leżące w żłobie Dziecię, które będzie znakiem potwierdzającym prawdziwość tego wydarzenia.
- Dlaczego Bóg wybiera znak tak pospolity, w którym nie ma żadnej nadzwyczajności? Zapewne chodziło o to, aby po dojściu do szopy w Betlejem nie szukali niczego spektakularnego. Mają znaleźć Syna Bożego w tym, co zwyczajne. Anioł chce przekonać pasterzy, że oczekiwany Zbawiciel nie przyszedł wśród ognistych płomieni i groźnych grzmotów, ale pojawił się na świecie cicho, gdy ludzie śpią, narodził się zwyczajnie, jak każde inne dziecko, chociaż jest Kimś absolutnie niezwykłym - mówił biskup.
Pasterce w katedrze św. Mikołaja w Bielsku-Białej przewodniczył bp Piotr Greger.- Bóg tak właśnie przychodzi do człowieka. Owszem, czasem możemy doświadczyć czegoś niezwykłego będącego znakiem Bożej, zbawczej ingerencji w nasze życie, ale w zdecydowanej większości przypadków przychodzi zwyczajnie, prosto, normalnie, także wtedy, kiedy się tego nie spodziewamy. To jest z pewnością przyczyna, dla której tak często Go nie zauważamy i łatwo możemy się z Nim rozminąć - podkreślał bp Greger.
Niemowlę leżące w żłobie to pierwszy znak Bożego Narodzenia, który prowadzi do drugiego, równie naturalnego, czyli do odbywającej się w zwyczajnej sali ostatniej wieczerzy poprzedzającej mękę i śmierć Jezusa na krzyżu. - To jest niezwykle interesujące skojarzenie tych dwóch wydarzeń: Jezusowych narodzin z Dziewicy Maryi oraz bliskiej perspektywy zbliżających się wydarzeń paschalnych. W Betlejem nie znaleziono dla Niego miejsca nawet w gospodzie, ale dopiero ostatniego dnia swojego życia przed śmiercią krzyżową, Jezus spożywając razem z apostołami ostatnią wieczerzę, zostawiając siebie w znaku Chleba i Wina, znajduje właściwe mieszkanie.