- Skoro nasze hasło to: "Obrona wiary i pomoc potrzebującym", właśnie teraz, kiedy potrzebujących jest więcej niż normalnie, nie możemy się schować do dziury, ale jest to dla nas czas działania - mówi Piotr Rozwadowski reprezentujący Zakon Maltański, który po raz siódmy przygotował bielski Opłatek Maltański.
Przez minione lata co roku tuż przed świętami Bożego Narodzenia Piotr Rozwadowski wraz z przedstawicielami Zakonu Maltańskiego, pracownikami Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Bielsku-Białej oraz wolontariuszami bielskiego oddziału Maltańskiej Służby Medycznej zapraszał około stu podopiecznych MOPS-u do wigilijnego stołu w jednej z wybranych bielskich restauracji i wspólnego świętowania.
- Zawsze zależało nam na uroczystym spotkaniu w eleganckim miejscu; na oderwaniu tych osób choć na chwilę od trudniej codzienności, z jaką się borykają. Opłatek Maltański - dzielenie się opłatkiem, wspólne kolędowanie - zawsze miał dla nas wszystkich wyjątkową wartość. W tym roku niestety nie mogliśmy się spotkać przy stole, stąd ta namiastka - mówi Piotr Rozwadowski.
A namiastką Opłatka Maltańskiego było dzisiejsze zaproszenie osób będących w trudniej sytuacji materialnej - podopiecznych MOPS-u - do nowej siedziby podbeskidzkiego hufca Związku Harcerstwa Rzeczpospolitej przy ul. Bystrzańskiej 57. Harcerze udzielili gościny maltańczykom i pracownikom MOPS-u, którzy tu obdarowali 102 osoby świątecznymi paczkami, przygotowanymi specjalnie dla nich. W wyznaczonych godzinach każdy indywidualnie przychodził odebrać upominki i życzenia.
Razem z Piotrem Rozwadowskim gościli ich tutaj: Joanna Chmielewska i Magdalena Handzlik - pracownice socjalne MOPS-u oraz Grzegorz Słowiak i Paweł Synaszko - wolontariusze Maltańskiej Służby Medycznej.
Ekipa, która dziś obdarowała maltańskimi paczkami potrzebujących. Od lewej: Paweł Synaszko, Piotr Rozwadowski, Joanna Chmielewska, Magdalena Handzlik i Grzegorz Słowiak.W paczkach znalazły się m.in.: barszczyk, wędliny, grzyby marynowane, kawa, herbata, bakalie, gotowe dania w słoikach, cytrusy, mnóstwo słodyczy, artykuły higieniczne, a także opłatek i życzenia podpisane przez kard. Kazimierza Nycza oraz Jerzego Baehra - prezydenta Związku Polskich Kawalerów Maltańskich.
- Paczki udało się przygotować dzięki naszym sponsorom - mniejszy i większym firmom, a także Urzędowi Miasta Bielsko-Biała, któremu jesteśmy szczególnie wdzięczni. Otrzymaliśmy pełną kwotę, o którą wnioskowaliśmy - podkreśla P. Rozwadowski. - Cieszymy się, że w tych niełatwych czasach Miasto rozumie potrzeby mieszkańców będących w szczególnie trudnej sytuacji i one są dla samorządu priorytetem. Nie ukrywam, że ten rok był niełatwy z punktu widzenia pozyskiwania funduszy, bo wiele firm jest w trudnej sytuacji finansowej. Nie zabrakło jednak kilku dużych sponsorów, którzy ponownie powierzyli nam swoje pieniądze. Mieliśmy również pewną rezerwę, która pozwala nam sensownie przetrwać ten czas.
Wraz z paczką żywnosciową każdy otrzymał od maltańczyków świąteczne życzenia i opłatek na wigilijny stół.Opłatek Maltański był w tym roku zorganizowany w 26 miejscowościach w Polsce, w jednej na Ukrainie i w Wielkiej Brytanii.
- Wszędzie wygląda podobnie: rozdajemy paczki w konkretnym miejscu lub rozwozimy je do domów potrzebujących - tłumaczy P. Rozwadowski, który co roku organizuje Opłatek Maltański w Bielsku-Białej, gdzie pracuje, i małopolskim Hucisku, gdzie dary zawiozła potrzebującym jego małżonka.
W stolicy Podbeskidzia listę beneficjentów przygotowują pracownicy bielskiego MOPS-u i oni także pomagają w kompletowaniu paczek. W tym roku adresatami darów były osoby starsze i samotne.
W imieniu Zakonu Maltańskiego upominki wręczał bielszczanom Piotr Rozwadowski.Epidemia, to czas szczególnego zaangażowania Zakonu Maltańskiego w pomoc potrzebującym.
- Skoro nasze hasło to: "Obrona wiary i pomoc potrzebującym", właśnie teraz, kiedy potrzebujących jest więcej niż normalnie, nie możemy się schować do dziury, ale jest to dla nas czas działania - mówi Piotr Rozwadowski. - Podejmujemy różnego rodzaju przedsięwzięcia w ramach Fundacji św. Jana Jerozolimskiego. M.in. w Warszawie, Katowicach, gdzie wcześniej były wydawane posiłki, teraz są rozwożone. Za naszym pośrednictwem był sprowadzany różnego rodzaju sprzęt medyczny do szpitali, związany z potrzebami covidowymi. Między innymi także pierwsze testy, które docierały do Polski w dużych ilościach, były dostarczane również za pośrednictwem Zakonu Maltańskiego. Nasze stałe ośrodki: szpital w Barczewie czy Dom Pomocy Społecznej w Szyldaku przechodziły trudny czas - były zaatakowane przez wirusa, ale robimy wszystko, by chronić personel medyczny i podopiecznych i będziemy robić to nadal. Mamy nadzieję, że w przyszłym roku już jednak wrócimy do normalności, a tym samym - także naszych tradycyjnych spotkań wigilijnych.