Ponad 50 proc. pracowników Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie zgłosiło się do szczepień przeciwko COVID-19. Wyczekiwane szczepionki nie rozwiążą jednak w krótkim czasie problemów szpitali - powiedział PAP dyrektor tej lecznicy Marcin Jędrychowski.
Szpital Uniwersytecki w Krakowie, największy w Polsce, należy do tzw. szpitali węzłowych, co oznacza, że będzie szczepił nie tylko pracowników medycznych, ale i personel niemedyczny.
Ponad 50 proc., czyli prawie 3 tys. pracowników tej placówki wyraziło chęć zaszczepienia się przeciwko COVID-19. Jeśli doliczyć do tego kilkaset osób, które nie będą się szczepić, ponieważ przeszły już COVID-19, to możliwe jest uzyskanie odporności populacyjnej na terenie szpitala (ok. 60 proc. osób odpornych na COVID-19).
Według informacji PAP ponad 50-procentowa frekwencja w szczepieniach w krakowskim szpitalu będzie jedną z najwyższych w tego typu placówkach w kraju.
Dyrektor największego szpitala w Polsce podkreślając, że plan szczepień ma charakter długofalowy, wyraził również obawy związane z organizacją w czasie szczepień.
"Pierwsze pół roku może być problematyczne" - ocenił i zaznaczył, że "logistyka tego zadania musi być bardzo odpowiedzialnie zaplanowana".
"Szczepionka musi być dwukrotnie podana i może, tak jak inne, wywołać objawy niepożądane, np. osłabienie, stan podgorączkowy. Szczepienie w jednym, krótkim czasie wielu pracowników powoduje pewne zagrożenie dla pracy szpitala" - powiedział dyrektor zapowiadając, że Szpital Uniwersytecki stworzy harmonogram szczepień wśród personelu.
Mówiąc o logistyce zadania dyrektor zwrócił też uwagę m.in. na konieczność przechowywania szczepionek w odpowiedniej temperaturze i na czas od otwarcia preparatu do podania go. "Czekamy na protokół odnośnie warunków przechowywania i podania szczepionki" - powiedział.
Zdaniem Marcina Jędrychowskiego nawet jeśli zaszczepiony personel medyczny będzie czuł się bezpiecznie i warunki pracy staną się łatwiejsze z powodu prawdopodobieństwa rezygnacji z części niewygodnej odzieży ochronnej, to w krótkim czasie problemy szpitali nie zostaną rozwiązane.
"Jeszcze bardzo długo, co najmniej rok, jeżeli nie dwa lata, będą trafiać do szpitala pacjenci, którzy przeszli COVID-19, którzy są zakażeni albo którzy nie przeszli choroby i nie byli szczepieni. To też będzie wymagało przeorganizowania oddziałów covidowych z myślą o poszczególnych grupach" - powiedział dyrektor Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie.
Rząd we wtorek przyjął Narodowy Program Szczepień, którego celem jest doprowadzenie w 2021 r. do odporności populacyjnej. Szczepionki na Covid-19 mają być darmowe, dobrowolne i dwudawkowe. Program szczepień zakłada cztery etapy przeprowadzania zabiegów. Podczas Etapu 0 szczepienia otrzymają m.in. pracownicy sektora ochrony zdrowia (m.in. lekarze, pielęgniarki i farmaceuci), pracownicy DPS-ów i MOPS-ów oraz personel pomocniczy i administracyjny w placówkach medycznych, w tym w stacjach sanitarno-epidemiologicznych.
Szef kancelarii premiera Michał Dworczyk poinformował w piątek, że jeżeli szczepionka przeciw COVID-19 zostanie dopuszczona do użytkowania na terenie UE, to wszystkie kraje unijne będą mogły rozpocząć szczepienia 27 grudnia.
Europejska Agencja Leków (EMA) zapowiedziała, że w poniedziałek 21 grudnia zbierze się panel ekspertów w celu oceny szczepionki przeciwko Covid-19, wyprodukowanej przez amerykańską firmę Pfizer i jej niemieckiego partnera, spółkę BioNTech. EMA poinformowała, że w przypadku wydania pozytywnej decyzji KE przyspieszy proces decyzyjny w celu przyznania pozwolenia na dopuszczenie do obrotu we wszystkich państwach UE i Europejskiego Obszaru Gospodarczego. EMA zajmuje się wydawaniem zaleceń dotyczących leków, jednak ostateczne słowo w sprawie zatwierdzenia danej substancji ma KE i zazwyczaj postępuje ona zgodnie z zaleceniami agencji.