Zostaliśmy pozbawieni środków do życia! - żalą się przedstawiciele branży turystycznej. Od 28 grudnia do 17 stycznia ma w Polsce obwiązywać 'narodowa kwarantanna', a to oznacza, że ferie zimowe musimy spędzić w domach. Nie pojedziemy na narty, nawet na krótki wypoczynek, bo hotele będą zamknięte.
Zamknięcie stoków, hoteli i godzina policyjna w noc sylwestrową - to niektóre z nowych pomysłów na walkę z koronawirusem, które ogłosił minister zdrowia. Od 28 grudnia do 17 stycznia zostanie wprowadzona 'narodowa kwarantanna'. To oznacza, że tegoroczne ferie zimowe wszyscy musimy spędzić w domu. To również ogromny cios dla branży narciarskiej.
Mówi Janusz Tyszkowski, prezes stacji narciarskiej Skolnity w Wiśle:
Po otwarciu stoków była nadzieja, że sezon nie pójdzie na straty, teraz jest obawa, czy przedsiębiorcy przetrwają. Mówi Karolina Wantulok, prezes Wiślańskiej Organizacji Turystycznej:
Przedstawiciele branży zainwestowali pieniądze, a także zatrudnili ludzi do pracy. Teraz zostają z niczym. Liczą na szybką pomoc rządu.
Wojciech Rozkoszny, właściciel Rezydencji Pod Ochorowiczówką w Wiśle, jak i inni przedstawiciele branży turystycznej i narciarskiej oczekują teraz konkretnych decyzji i pomocy finansowej ze strony rządu. Jak mówią - inaczej nie przetrwają:
W Szczyrku branża turystyczna protestowała przeciw obostrzeniom epidemicznym. Na obiektach Szczyrkowskiej Izby Gospodarczej zawisły transparenty. To było jeszcze przed ogłoszeniem narodowej kwarantanny.
- Zapowiedź całkowitego lockdownu w ferie uderza mocno we wszystkie miejscowości, które żyją z turystyki - mówi burmistrz Wisły, Tomasz Bujok:
Narodowa kwarantanna ma obowiązywać od 28 grudnia do 17 stycznia. W tym czasie m. in. zamknięte będą stoki, hotele, w noc sylwestrową zostanie wprowadzona godzina policyjna.