Co ta opowieść o zwiastowaniu mówi nam dziś, Anno Domini 2020, tuż przed świętami w tym dziwnym i trudnym czasie?
1. Maryja spotyka wysłannika Boga. To spotkanie odmienia Jej życie. Co więcej, odmienia los całego świata. Dzieją się rzeczy wielkie, ale wszystko dokonuje się w ciszy, dyskretnie, bez błysku fleszy, z dala od wielkich ośrodków. W małym pokoiku w Nazarecie. Tyle dziś zgiełku wokół nas, tyle krzyków, bluzgów, agresji, demonstracji. Aby przebić się w mediach, trzeba szokować, używać mocnych obrazów, mocnych słów. Zwiastowanie dokonuje się w ciszy. To ważna lekcja dla nas. Nie trzeba wrzeszczeć, aby dokonać rzeczy naprawdę znaczących. Cisza ma swoją wartość. Pozwala usłyszeć wezwanie Boga, przemyśleć je, zadać pytanie, udzielić mądrej odpowiedzi. Dobre, mądre, prawdziwe słowo rodzi się w ciszy.
2. Zaszokowały nas obrazy kobiet buntowniczek. Niezależnie od aspektów politycznych, społecznych czy moralnych było coś metafizycznie mrocznego w tych demonstracjach. Jaki obraz kobiety ujawnił się tutaj? Jak się on ma do obrazu kobiety, który ukazuje Maryja w scenie zwiastowania? W raju Ewa próbowała sama zdobyć szczęście, zwątpiła w dobroć Boga. Diabeł sprytnie zasugerował jej, że raj jest piekłem kobiet. Wolność, rozumiana jako prawo do przekraczania nieprzekraczalnych granic, kończy się upadkiem, wstydem, nicością. Maryja jest antytezą Ewy. Jest cicha i pokorna, godzi się na Boży plan, nie buntuje się, mówi TAK tajemniczej propozycji Boga. Wierzy Bogu bardziej niż sobie. Jest pokorna i rozumna. Dopytuje, jak to się potoczy, ale nie buntuje się. Jest panną mądrą. Wie, że to nie bunt, ale zgoda na swój los, na powołanie, na Boży pomysł prowadzi do sensownego życia. Wygrywa życie dla siebie i dla nas.
3. Zwiastowanie jest opowieścią o łasce. Zbawienie jest łaską Boga. Życie jest darem, kobiecość jest darem, męskość też. Powołanie jest darem. Dramat Adama i Ewy polegał na odrzuceniu daru. Nie chcieli żyć z łaski Boga. Chcieli zawdzięczać wszystko sobie. Więc zamiast przyjąć łaskę, postanowili wydzierać niebiosom należne im, w ich przekonaniu, prawa. Ten dramat wciąż trwa. Każde pokolenie przeżywa go w nowych odsłonach, ale istotą jest to samo – ludzka pycha, która każe budować wieżę, aby sięgnąć nieba. Tymczasem niebo zstępuje na ziemię w tysiącach małych Nazaretów. Tam, gdzie ludzie prostej wiary żyją w zgodzie z linią wyznaczonego im losu. Nie muszą rozumieć wszystkiego, ale rozumieją sporo. Na przykład to, że cierpienie należy do całokształtu życia. Że Bogu mówi się TAK także wtedy, gdy idzie ono w poprzek własnych marzeń, planów czy pomysłów. „Niech mi się stanie według twego słowa!”. Bez wiary Maryi nie byłoby cudu Bożego narodzenia. Bez mojego TAK dla Boga święta zostaną pustym happeningiem.