W niedzielę 13 grudnia o 18.00, w 39. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, w bielskim kościele Trójcy Przenajświętszej odprawiona zostanie Msza św. w intencji ojczyzny i ofiar stanu wojennego. Wcześniej przedstawiciele podbeskidzkiej Solidarności, władz Bielska-Białej, stowarzyszenia "Podbeskidzie - Wspólna Pamięć" oraz IPN złożyli kwiaty pod tablicą upamiętniającą represjonowanych w czasie stanu wojennego. IPN zaprasza też do zapalenia w oknach świec w ramach akcji "Zapal Światło Wolności".
Z kwiatami na czele delegacji związkowców przyszedł Marek Bogusz. W imieniu bielskiego samorządu pod tablicą stanęli: prezydent Jarosław Klimaszewski i Janusz Okrzesik, obecnie przewodniczący Rady Miejskiej, a po pierwszych wyborach w 1989 r. najmłodszy poseł Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego. Stowarzyszenie "Podbeskidzie - Wspólna Pamięć reprezentowali: prezes Bogdan Szozda i Władysława Bobowska, a wiązankę od władz katowickiego oddziału IPN przekazał Artur Kasprzykowski.
- Ta rocznica to smutny czas, bo wspominamy ludzi, którzy ucierpieli w wyniku ogłoszenia stanu wojennego. To czas szczególny dla "Solidarności", która praktycznie została zmiażdżona przez reżim komunistyczny. Dzisiaj to także czas nadziei, bo przyszedł rok 1989, kiedy rodziła się na nowo "Solidarność", a wielu działaczy, tak jak u nas obecny tu Janusz Okrzesik, zaczynało działać w nowej rzeczywistości, w nowej Polsce. I mamy niezależną, samorządną Rzeczpospolitą - podkreślał Marek Bogusz, przewodniczący zarządu NSZZ "Solidarność" - Regionu Podbeskidzie.
Delegacje złożyły kwiaty pod tablicą na kościele Opatrzności Bożej w Białej.- Jeśli chodzi o pamięć 13 grudnia 1981 r. nie znam nikogo, kto kwestionowałby wagę tego wydarzenia, związanego z ofiarą krwi Polaków, ale także brzemiennego w skutki dla późniejszych losów naszego narodu. Ja sam miałem wtedy 13 lat, a dziś jestem wdzięczny tym wszystkim, którzy wtedy walczyli, bo to była ta walka, która pozwoliła nam później żyć w wolnym kraju. Pozwoliła też nam samym stanowić o sobie, korzystając z praw, ale też dźwigając ciężar odpowiedzialności, która się z tym wiąże, bo taka jest natura demokracji - tłumaczył prezydent Klimaszewski.
- Dziś mamy okazję, żeby przypomnieć, czym naprawdę był 13 grudnia, kiedy naprawdę strzelano, a ludzie naprawdę ginęli. Wszelkie nawiązania tamtych wydarzeń do sporów, które dzisiaj toczymy w naszym państwie, w wolnym społeczeństwie, są dla mnie niestosowne. Ten dzień to dla mnie też okazja do spotkania z ludźmi, których wtedy, w stanie wojennym, spotkałem pierwszy raz. To są wspaniali ludzie i z wieloma do dzisiaj utrzymuję kontakt i bardzo się cieszę, że mogłem ich poznać - mówił Janusz Okrzesik.
- Ja wtedy byłem szeregowym członkiem "Solidarności" i pierwsze, co zapamiętałem z 13 grudnia, to było wielkie zdziwienie, że do tego jednak doszło. O różnych zagrożeniach rozmawialiśmy, ale - jak większość Polaków - nie spodziewałem się, że generał Jaruzelski zdecyduje się na wprowadzenie stanu wojennego. Miałem wtedy dwoje malutkich dzieci i to ich rozczarowanie, że nie ma bajek w telewizji, to drugie wspomnienie. A potem były trudne całe lata, kiedy nie było wiadomo, co jeszcze się zdarzy - przyznawał Bogdan Szozda.
- To był tragiczny dzień i byliśmy wszyscy oszołomieni, bo nikt nie wiedział, co się dzieje. Najtrudniej było wyjaśnić to dzieciom - wspominała Władysława Bobowska, żona działacza "Solidarności" Antoniego, który za to, że nie zaprzestał pracy związkowej, został pod koniec grudnia 1981 r. aresztowany i skazany na 5 lat pozbawienia wolności. Ze względu na stan zdrowia został czasowo zwolniony w 1982 r. Był współzałożycielem bielskiego Duszpasterstwa Ludzi Pracy, a w 1984 r. ponownie go aresztowano za nielegalną działalność związkową i kolportaż podziemnych wydawnictw. W 1985 r. z powodu szykan i braku pracy zdecydował się z rodziną na emigrację. Zmarł w Szwecji w 2010 r.
Kwiaty złozyli także prezydent miasta Jarosław Klimaszewski i Janusz Okrzesik, przewodniczący Rady Miejskiej.Oddział Instytutu Pamięci Narodowej w Katowicach zaprasza do udziału w akcji "Ofiarom stanu wojennego. Zapal Światło Wolności", która polega na zapaleniu świec 13 grudnia o godz. 19.30 w oknach urzędów i budynków użyteczności publicznej, szczególnie jednak w prywatnych domach i mieszkaniach.
"Niech płomień milionów świec w amerykańskich domach będzie świadectwem, że światła wolności nie da się zgasić" - to fragment bożonarodzeniowego orędzia prezydenta Stanów Zjednoczonych Ronalda Reagana, który w 1981 r. wspomniał o Polakach cierpiących z powodu reżimu komunistycznego. Stan wojenny był jednym z najdramatyczniejszych wydarzeń w powojennej historii Polski. W tak trudnym czasie gest solidarności wobec Polaków wykonały rzesze mieszkańców ówczesnego wolnego świata. Świecę, symbolizującą światło wolności, zapalił tamtej zimy w oknie w Watykanie papież Jan Paweł II. Zapłonęła także w Białym Domu i szeregu innych miejsc. W podobny sposób swój sprzeciw wobec polityki komunistycznych władz wyrażali Polacy w kraju.