- Jest taki jeden wirus, którego nie można zatrzymać ani wyleczyć. Ten wirus nazywa się miłość - mówił "zarażony" nim Andrzej Sitarz podczas anielskiego spotkania z podopiecznymi żywieckiego Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego.
Na te wizyty uczestnicy zajęć w żywieckim ośrodku, ale i ich nauczyciele z dyrektorkami Magdaleną Worek oraz Olgą Łukańko na czele, zawsze czekają z niecierpliwością. Nie inaczej jest w Bielsku-Białej, w szkole podstawowej i liceum Katolickiego Towarzystwa Kulturalnego. Bo wspólne spotkania młodych, pedagogów oraz reprezentantów diecezjalnej Caritas to zawsze okazja do żywiołowej radości i wzajemnego obdarowywania.
10 grudnia dyrektorzy bielskich szkół Beata Markowicz i Marek Wójtowicz oraz pracujący w liceum A, Sitarz (wielki popularyzator wolontariatu wśród młodych) i Grzegorz Giercuszkiewicz z Caritas, reprezentujący ks. dyrektora Roberta Kurpiosa, przywieźli młodym żywczanom 185 paczek świątecznych, pełnych słodkości. Ze zrozumiałych względów epidemicznych tym razem uczniowie z Bielska-Białej nie mogli - jak zwykle - przyjechać z przedstawieniem jasełkowym, natomiast młodzi i nauczyciele ośrodka zaskoczyli swoich dorosłych gości entuzjastycznym przyjęciem i kolędowaniem. Wzruszeń nie brakowało i po jednej, i drugiej stronie. I nikt nie wyszedł z pustymi rękami. Bo dla każdego gościa gospodarze przygotowali własnoręcznie wykonane świąteczne upominki.
Grzegorz Giercuszkiewicz z bielsko-żywieckiej Caritas wręcza prezenty dzieciom ze sporyskiego ośrodka.Andrzej Sitarz mówił wszystkim o wirusie, który jest nie do zatrzymania - wirusie miłości: - Jeśli serce jest otwarte na miłość Bożą, to ona przeniknie wszystko, dotrze do serc waszych i naszych, by święta Bożego Narodzenia były radosne, wspaniałe i obfitowały w wielki pokój, nadzieję i wiarę.
A pedagodzy z ośrodka ze wzruszeniem dodali: - Anioły chodzą po ziemi i dziś trafiły do nas...
Dzieci ze sporyskiej placówki przygotowały żywiołowy program kolędowy dla gości z Bielska-Białej.Przed dwoma laty A. Sitarz, przyjaciel ubogich, dzieci, młodzieży, niepełnosprawnych, znany z przygotowywania dla nich akcji pomocy i systematycznej ewangelizacji, otrzymał ogólnopolską nagrodę Ubi Caritas, do której nominują diecezjalne Caritas. I nawet bardzo trudna dla wszystkich pomagających innym sytuacja epidemii nie pozwoliła mu się zatrzymać w tegorocznym działaniu. Wraz z przyjaciółmi z bielskich wspólnot Miasto na Górze, Miłość i Łaska Chrystusa, parafialną Wspólnotą Odnowy Wiary ze Straconki, społecznościami szkół KTK oraz diecezjalną Caritas przygotowali ponad 500 paczek świątecznych.
- Pomimo różnych przeciwności nie rezygnujemy z pomocy w okresie świątecznym, by dzieci i ludzie ubodzy mogli godnie przeżyć ten czas - podkreśla A. Sitarz.
Na kolejnym wspólnym spotkaniu zabrakło tylko młodzieży z liceum KTK...Miasto na Górze i związane z nim szkoły KTK, wraz z Caritas i przyjaciółmi, odwiedziło lub odwiedzi bielskie noclegownie, dzieci podopiecznych Towarzystwa Pomocy im św. Brata Alberta oraz uczniów Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Żywcu.
Wspólnota Miłość i Łaska Chrystusa (która wzięła na siebie trud pakowania wszystkich prezentów) odwiedzi mieszkańców Domu dla Bezdomnych przy ul. Stefanki w Bielsku-Białej, a Wspólnota Odnowy Wiary zadbała o przygotowanie upominków dla kobiet osadzonych w Zakładzie Karnym w Turawie na Opolszczyźnie.
Paczki otrzymają także kobiety, które już opuściły zakład w Turawie, a po spotkaniach ewangelizacyjnych, prowadzonych tam przez przedstawicieli bielskich wspólnot charyzmatycznych, same już dają świadectwa swojej duchowej przemiany i związały swoje życie z Podbeskidziem.
Andrzej Sitarz z dziećmi ze sporyskiego ośrodka, obdarowanymi paczkami przygotowanymi przez przyjaciół z Bielska-Białej.