W dniu modlitwy i pomocy materialnej Kościołowi na Wschodzie metropolita mińsko-mohylewski przewodniczył Mszy św. w bazylice Świętego Krzyża w Warszawie.
Abp Tadeusz Kondrusiewicz podkreślił, że ofiary zbierane na rzecz Kościoła na Wschodzie są bardzo potrzebne. Szczególnie podziękował za modlitwę o rozwiązanie konfliktu i pokój na Białorusi. - Chcemy żyć w kraju, gdzie każdy będzie mógł cieszyć się radością pokojowego życia, w prawie, miłości Boga i bliźniego - powiedział.
Nawiązując do zbieranych dziś ofiar na pomoc Kościołowi katolickiemu w krajach powstałych po upadku Związku Radzieckiego, abp Kondrusiewicz podkreślił na początku liturgii, że "liczy się każdy grosz". - Kościół, choć powstał na swoje nogi, to jednak nie stoi na nich mocno i wciąż potrzebuje pomocy - mówił. - Ile projektów zrealizowaliśmy dzięki Zespołowi Pomocy Kościołowi na Wschodzie, wie tylko Pan Bóg. Jesteśmy wdzięczni tym, którzy pomagali i pomagają.
Przeczytaj także:
Metropolita mińsko-mohylewski zaakcentował, że w czasie adwentu wierni powinni szczególnie skoncentrować się na tym by czuwać na przyjście Jezusa. Kapłan zauważył, że kiedy odwiedza nas ważny gość specjalnie przygotowujemy się na jego przyjście. - Tu przychodzi sam Jezus. Któż większy może do nas przyjść? Nie było takiego człowieka i nie będzie. Dlatego musimy czuwać, otworzyć drzwi Jezusowi, bo On stoi, czeka i kołacze - wyjaśnił arcybiskup.
Przewodniczący Konferencji Biskupów Katolickich Białorusi przypomniał historię Titanica, o którym mówiono, że nawet Pan Bóg nie jest w stanie zatopić tak potężnego statku. A jednak brytyjski transatlantyk zatonął w dziewiczym rejsie, wskutek zderzenia z górą lodową. - Nikt nie reagował na sygnały o niebezpieczeństwie i ostrzeżenia pobliskich statków. Załoga nie czuwała - zauważył duchowny. Przestrzegając, by tak samo nie było z człowiekiem, który zapomina wypatrywać przyjścia Pana Jezusa.
- Nie wiemy kiedy przyjdzie Pan i musimy być zawsze gotowi na to spotkanie i przygotować drogę na Jego przyjście (…) Kiedy droga Chrystusa do naszego serca będzie zastawiona, Chrystus po prostu nie przyjdzie. Kiedy drzwi naszego serca będą zamknięte, On będzie pukał, ale nie otworzą się - przestrzegał abp Kondrusiewicz.
Metropolita przypomniał, że Jan Paweł II wielokrotnie powtarzał: "Otwórzcie drzwi Chrystusowi!" - Tylko Chrystus do końca zna człowieka i tylko dzięki Niemu człowiek może poznać samego siebie.
Kapłan wspomniał czasy, gdy w Związku Radzieckim wierni zastanawiali się, czy to co mówi Papież Polak jest możliwe. Czy drzwi ich kraju kiedykolwiek otworzą się na Chrystusa. - Wydawało się to niemożliwe, ale myśli ludzkie nie są myślami Bożymi. Pan pokazał, że umie pisać prosto na krzywych liniach historii (…) A Jan Paweł II, który wierzył przesłaniu fatimskiemu, tego dokonał i upadł mur systemu ateistycznego, Kościół odzyskał wolność.
Duchowny przypomniał też, że tamtejsze świątynie i seminaria był doszczętnie zniszczone i wymagały całkowitego odremontowania. Na szczęście z pomocą przyszli sąsiedzi z zachodu, w tym z Polski. - Kiedy zaczęliśmy na nowo zakładać seminaria w krajach byłego Związku Radzieckiego, pierwsi z pomocą przyszli kapłani z Polski. Potrzebna była pomoc materialna, której też udzieliła nam Polska. Przybył abp. Józef Glemp. To z jego inicjatywy powstał Zespół Pomocy Kościołowi Wschodzie. Ile projektów zrealizowaliśmy wie tylko Pan Bóg.
Abp Kondrusiewicz podkreślił, że wierni ze Wschodu odwdzięczają się za te dary wiarą, modlitwą i świadectwem tamtejszych męczenników. Zauważył, że dziś Kościół w Polsce również jest w wielkim niebezpieczeństwie, dlatego tym gorliwiej należy się modlić, by tu w Polsce drzwi dla Chrystusa nie zostały zamknięte. - Niech Chrystus narodzi się w naszych sercach tu w Polsce, tam na Wschodzie i na całym świecie. Niech będzie naszym królem, bo On jest jedynym zbawcą świata wczoraj dziś i po wieczne czasy.