Przed ponad 60 laty dwie dziewczyny z Bier koło Jasienicy zdecydowały, że chcą swoje życie oddać na służbę Panu Bogu i ludziom jako elżbietanki cieszyńskie. W ostatnim dniu minionego roku liturgicznego, 28 listopada, siostry: Maria Letycja Sojka i Maria Ancilla Suchy, świętowały diamentowy jubileusz ślubów zakonnych.
Ostatni raz tak okazały jubileusz - 60-lecia ślubów zakonnych - siostry elżbietanki cieszyńskie świętowały kilkanaście lat temu. Tegoroczne jubilatki mają 84 i 78 lat. Obie w tym samym czasie przyszły do cieszyńskiego klasztoru i razem w 1960 roku złożyły pierwsze śluby zakonne. Są tu najstarszymi siostrami.
Ostatnie tygodnie nie były łatwe dla zgromadzenia - większość sióstr przeszła zakażenie koronawirusem, ale w sobotę 28 listopada tym radośniej mogły świętować 60 lat ślubów s. Letycji i s. Ancilli w zakonnej kaplicy Domu Generalnego. Razem, we wspólnocie - z matką generalną s. Albertą Jasek - dziękowały Panu Bogu za czas ich obecności i posługi. Mszę św. w intencji jubilatek oraz ich najbliższych zmarłych, a także o nowe powołania do zgromadzenia, sprawowali: ks. Tomasz Kotlarski, proboszcz parafii św. Elżbiety w Cieszynie, jego poprzednik ks. prałat Andrzej Rdest i ks. Krzysztof Słowik.
S. Ancilla i Letycja w dniu świętowania jubileuszu 60-lecia ślubów zakonnych.Obie seniorki są wzorem dla młodszych sióstr. - S. Letycja z zamiłowania i wykształcenia jest organistką. Porzuciła "karierę" muzyczną, by całym sercem służyć dzieciom z ubogich rodzin. Nazywamy ją matką założycielką ochronki dla dzieci w Bytomiu-Łagiewnikach (w tym roku minęło 40-lecie istnienia tej placówki) - mówi s. Tarsycja Bielicka z najmłodszego pokolenia sióstr. W ochronce siostra Letycja pracowała ponad 31 lat. - Przez wiele lat katechizowała dzieci i za swoją pracę wśród ubogich otrzymała w czasie kadencji prezydenta Lecha Kaczyńskiego Krzyż Kawalerski Orderu Odrodzenia Polski. Jej imię oznacza "Radość" i to zawsze stara się wnosić wszędzie gdzie się pojawi - dodaje s. Tarsycja.
S. Ancillę z kolei współsiostry żartobliwie nazywają "prawdziwą" elżbietanką cieszyńską, ponieważ całe swoje życie zakonne spędziła w Cieszynie. - Służyła chorym w pracowni rentgenowskiej, na izbie przyjęć naszego szpitala i była także mistrzynią nowicjatu - mówi s. Tarsycja. - Jej imię - "Slużebnica", doskonale ukazuje cichość i pokorę Maryi. Do tej pory, pomimo wieku i pogarszającego się wzroku, dba o piękno bielizny kielichowej, pracuje nad wykończeniem coraz to nowych kompletów, które często są wysyłane na misyjne parafie.
Siostry Letycja i Ancilla odnowiły swoje śluby zakonne złożone przed 60 laty.A jaka jest recepta na wierność swojemu powołaniu? S. Letycje mówi: - Pamiętaj! Zawsze Jezus i ja. Nigdy nie jesteś sama, każdy ma swój krzyż, ale Jezus zawsze jest z Tobą!. A s. Ancilla podkreśla: - Dziękuj Panu Bogu za wszystko i pamiętaj, że modlitwa jest najważniejsza. Każda wolna chwila dla Niego!.
Podczas jubileuszowej Mszy św. siostry odnowiły swoją profesję zakonną, otrzymały specjalne błogosławieństwo oraz poświęcone wianki - znak przyszłej chwały niebieskiej.
W kazaniu ks. Tomasz Kotlarski - który w tym roku świętował swój kapłański jubileusz 25-lecia święceń - zaznaczył, że przewodniczenie Mszy św. diamentowych sióstr to dla niego szczególny zaszczyt, który przypadł mu w udziale po raz pierwszy w życiu.
Siostry Letycja i Ancilla odnowiły swoje śluby zakonne złożone przed 60 laty.- Drogie siostry Letycja i Ancilla przeżywały czas w zgromadzeniu sióstr elżbietanek w bardzo różnych okolicznościach i pewnie dużo mogłyby tutaj opowiedzieć, ale dziś jesteśmy tutaj nie tyle, żeby wspominać. Ponieważ wszyscy jesteśmy osobami wierzącymi, spotkaliśmy się przede wszystkim po to, aby Pana Boga uwielbiać. I do tego też zachęca nas nasz Mistrz, Pan i Zbawiciel Jezus Chrystus w dzisiejszej Ewangelii, w której usłyszeliśmy słowa: "Wysławiam Cię Ojcze, Panie nieba i ziemi". Pan Jezus pokazuje nam wszystkim i przypomina nieustannie, co powinno być sensem naszego życia. To jest uwielbienie Pana Boga, przez Jezusa Chrystusa, w Duchu Świętym - mówił ks. Kotlarski.
Odnosząc się do jubileuszu sióstr dodał, iż ich uwielbieniu Pana Boga towarzyszy "ciągle przeżywany zachwyt i zdziwienie nad Bożymi planami wobec nas", które zawsze są niezwykłe, najpiękniejsze, choć na początku niekoniecznie pokrywają się z naszymi planami.
Od lewej księża: Krzysztof Słowik, Tomasz Kotlarski i Andrzej Rdest w zakonnej kaplicy domu generalnego sióstr elżbietanek cieszyńskich.Ks. Kotlarski przywołał także słowa: "Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię" i zauważył: - Te słowa są niezwykłe także dlatego, że mogą się odnosić do bardzo, ale to bardzo różnych sytuacji naszego życia. Ale myślę, że za mało interpretujemy je jako właśnie przychodzenie w duchu wielkiej wdzięczności i radości (…). Mamy przychodzić do Chrystusa nie tylko w jakichś ostatecznościach, ale na co dzień, a już na pewno wtedy, kiedy przeżywamy jakikolwiek jubileusz, jakąkolwiek okoliczność, która jest szczególnie dla nas ważna. I Pan Jezus w sposób szczególny te słowa kieruje dziś do was, drogie siostry Letycjo i Ancillo. Przychodzicie do Chrystusa, bo wiecie, że - tak jak do tej pory, przez całe wasze życie - Chrystus nigdy was nie zawiedzie, zawsze was umocni. Także w tych ludzkich słabościach. To przychodzenie do Chrystusa ciągle na nowo pozwala nam odzyskać radość, sens naszego życia, naszego posługiwania i podejmowania na nowo tego, co jesteśmy w stanie jeszcze zrobić.
Jubilatki przyjmują życzenia od Matki Generalnej s. Alberty Jasek.Kaznodzieja dodał, że jubileusz to nie tylko spojrzenie wstecz i dziękczynienie, ale także zwrócenie uwag na chwilę obecną i to, co przed nami. - I warto patrzeć także przed siebie, że jeszcze tak wiele drogie siostry mają do zrobienia - zauważył ks. Kotlarski. - Może już niekoniecznie fizycznie, ale poprzez przykład, dobre słowo, dawanie świadectwa swojej pobożności i miłości do Oblubieńca, jakim jest nieustannie, szczególnie od chwili ślubów nasz Pan Jezus Chrystus, Mistrz i Zbawiciel. To jest ciągle wspaniała perspektywa, która jest przed wami. I oby tych sil i fizycznych, ale przede wszystkim duchowych, wam nigdy nie brakowało!
Po Mszy św. przyszedł czas na życzenia i świętowanie przy stole, gdzie nie zabrakło także sióstr elżbietanek cieszyńskich z różnych placówek w Polsce.