37-letni pracownik zginął w czwartek 26 listopada w szybie Bańgów dawnej kopalni Siemianowice.
Pracownik brygady remontowej Centralnego Zakładu Odwadniania Kopalń utracił równowagę w trakcie wykonywania prac przy wewnętrznej stalowej konstrukcji szybu i wpadł do niego. Wydobyto go z głębokości 88 metrów. Do tragedii doszło przed południem w czwartek 26 listopada.
Mężczyzna miał 37 lat. Był żonaty, miał jedno dziecko. W górnictwie zaczął pracę w roku 2006, w CZOK-u - w 2015.
Szyb Bańgów należy do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Był częścią zlikwidowanej kopalni Siemianowice. Pełni rolę odwadniającą dla kopalni Piekary (przez zlikwidowaną kopalnię Andaluzja).
Mężczyzna był 14. ofiarą śmiertelną pracy w polskim górnictwie i 8. w kopalniach węgla kamiennego w tym roku. Na Śląsku w 2020 r. zginęli też górnicy w kopalniach Zofiówka, Ziemowit, Bobrek, Janina, Marcel, Rydułtowy i Szczygłowice.
W całym roku 2019 zginęło 23 ludzi, w tym 16 w kopalniach węgla kamiennego.