Jestem przekonany, że mimo obostrzeń ludzie i tak przyjadą w Beskidy - mówił w Radiu eM burmistrz Szczyrku, Antoni Byrdy. Podkreślił, że wobec tego skrócenie ferii zimowych nie ma sensu.
Jak uzasadnił Antoni Byrdy, także w ostatnie weekendy do Szczyrku przyjeżdżało mnóstwo turystów. To oznacza, że ludzie mają potrzebę wyjścia ze swoich domów i w czasie ferii mogą masowo pojawić się w beskidzkich miejscowościach.
Gość „Rozmowy poranka” w Radiu eM zaznaczył, że w obecnej walce z koronawirusem są trzy istotne aspekty. Najważniejszy to oczywiście ochrona życia i zdrowia, ale drugi również ważny to zadbanie o gospodarkę. W Szczyrku – jak powiedział – 80% mieszkańców żyje z usług turystycznych. Zalicza się do nich nie tylko hotele, czy stoki narciarskie, ale też takie firmy, jak pralnie, czy transport. Miasto już liczy się z liczonymi w milionach złotych stratami finansowymi, które przyniósł rok 2020, mimo, że miniona zima była jeszcze całkiem udana.
Jest też trzeci aspekt, na który zwrócił uwagę burmistrz, czyli kontekst społeczny i zmęczenie ludzi nadmiernym przebywaniem w domach.
Antoni Byrdy nie krył rozczarowania decyzją rządu o skumulowaniu szkolnych ferii zimowych w jednym okresie. Zaznaczył, że zagranicą raczej czas ferii jest wydłużany, aby turyści nie przyjeżdżali do ośrodków wypoczynkowych w jednym czasie.
Cała "Rozmowa poranka":
...a przede wszystkim lokalna, sprawy, które cieszą, martwią, niepokoją, bulwersują, decyzje, które zmienią nasze miasta, region a może nasze życie.
Zapraszamy do tych rozmów gości, którzy mają coś do powiedzenia: eksperci wyjaśniają, politycy się tłumaczą…
Trzymamy rękę na pulsie.