Ci, którzy na hasło „muzyka kościelna” reagują uśmieszkiem odsyłającym do skojarzeń z przedszkolnymi jasełkami i parafialną scholką, która nie przejęła się dewizą: „Nasz chór nigdy nie zawodzi”, są w błędzie. To często ekstraklasa. A jednak żaden rynek nie dostał tak mocno w kość jak ten.
Zerkam na wydane przez elitarną wytwórnię Harmonia Mundi wielopłytowe wydawnictwo Missa (starannie opracowany wybór najpiękniejszych i najbardziej znanych Mszy – dwie i pół godziny muzyki: od surowego, anonimowego, trzynastowiecznego hymnu w wykonaniu potężnego, powalającego swoją dynamiką i egzotycznością znakomitego francuskiego Ensemble Organum Marcela Pérèsa, po „Credo” Leonarda Bernsteina), na krążki Estończyka Arvo Pärta („Moja muzyka jest na wskroś religijna. Brzmią w niej dwa głosy: pierwszym są moje grzechy, drugim ich przebaczenie”) czy na najświeższe „uwielbieniowe” produkcje Mai Sowińskiej, TGD czy niemaGOtu i widzę/słyszę jedno: to ekstraklasa, ocierająca się w wielu przypadkach o Ligę Mistrzów.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.