Nasza dzisiejsza historia rozpoczęła się od spotkania cesarza Ottona III z Bolesławem Chrobrym w Gnieźnie w roku 1000.
Nasza dzisiejsza historia rozpoczęła się od spotkania cesarza Ottona III z Bolesławem Chrobrym w Gnieźnie w roku 1000. Podjęta została wtedy decyzja o sprowadzeniu do Polski benedyktynów - pustelników. Tak to się rozpoczęło, a zakończyło trzy lata później, gdy Benedykt, Jan, Mateusz, Izaak i Krystyn zginęli w nocy z 10 na 11 listopada napadnięci przez pospolitych zbójców w opactwie założonym niedaleko Międzyrzecza. Czy zatem mówimy o klęsce? Nie, o zwycięstwie, choć jego wartość dostrzec można nie tyle z ludzkiej, co z Bożej perspektywy. Pierwotnie misję ewangelizacji Słowian miał przeprowadzić znający już ich ziemię i cieszący się zaufaniem cesarza Ottona III, św. Brunon z Kwerfurtu, wierny towarzysz św. Wojciecha. Do pomocy w prowadzeniu misji Brunon wybrał brata Benedykta, który pochodził z zamożnej rodziny z Benewentu. Rodzice przeznaczyli go do stanu duchownego już jako małego chłopca, jednak Benedykt i tak wybrał po swojemu i został pustelnikiem. Po pewnym czasie zaprzyjaźnił się z innym pustelnikiem, Janem, mieszkającym na zboczu Monte Cassino. Jan również pochodził z zamożnej rodziny i również wybrał takie życie na przekór oczekiwaniom bliskich. Zatem obaj zakonnicy, Benedykt i Jan, przybyli z woli św. Brunona z Kwerfurtu na dwór Bolesława Chrobrego, a następnie w eskorcie jego wojów udali się do wsi Święty Wojciech pod Międzyrzeczem, gdzie na podarowanej im przez władcę ziemi założyli pustelnię. Wkrótce dołączyli do nich zamożni Polacy: rodzeni bracia Mateusz i Izaak oraz Krystyn - klasztorny sługa pochodzący z pobliskiej wsi. Eremici zobowiązali się do pustelniczego trybu życia, a przede wszystkim do prowadzenia pracy misyjnej. Benedykt i Jan nauczyli się nawet w tym celu języka polskiego. Cały czas jednak czekali na biskupa Brunona z Kwerfurtu, który miał przybyć do Międzyrzecza prosto z Rzymu, gdzie udał się po papieskie zezwolenie na prowadzenie misji. Kiedy mijały kolejne miesiące, a święty biskup nie dawał znaku życia, brat Benedykt postanowił wyruszyć mu na spotkanie. Z niewiadomych jednak przyczyn zawrócił i dalsze poszukiwania zlecił 6 mnichowi - Barnabie – który do Polski przybył tak jak Benedykt i Jan z Włoch. Mnisi nie doczekali się jednak jego powrotu, gdyż w nocy z 10 na 11 listopada 1003 roku zostali napadnięci i wymordowani. Jako pierwszy zginął Jan, po nim Benedykt. Izaaka zamordowano w celi obok. Mateusz zginął przeszyty oszczepami, gdy wybiegł z celi w stronę kościoła. Mieszkający oddzielnie Krystyn próbował jeszcze bronić klasztoru, ale i on stracił życie. Kult męczenników zaczął się już od ich pogrzebu, na który przybył biskup poznański Unger. Wkrótce potem, w 1006 roku , św. Brunon z Kwerfurtu pisze „Żywot pięciu braci męczenników”, a Benedykt, Jan, Mateusz, Izaak i Krystyn stają się pierwszymi męczennikami polskimi, którzy zostali wyniesieni na ołtarze, spośród których trzej ostatni to także pierwsi święci pochodzący z Polski w historii Kościoła. A co stało się z jedynym z braci, który uszedł z życiem? Podobno brat Barnaba resztę swojego życia spędził w całkowitym odosobnieniu u kamedułów.