Najbliższa niedziela 15 listopada będzie w całym Kościele 4. Światowym Dniem Ubogich, któremu towarzyszą słowa: "Wyciągnij rękę do ubogiego" (Syr 7, 32). W Bielsku-Białej Caritas diecezjalna wraz z kołem Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta już dziś przygotowała świętowanie swoim podopiecznym.
Tuż przed południem przed Kuchnią Społeczną im. św. Brata Alberta, prowadzoną przy ul. Legionów przez Bielskie Koło Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta, ustawiła się kolejka kilkuset osób, które skorzystały z zaproszenia na 4. Światowy Dzień Ubogich. Na każdą z nich czekały okazałe paczki. Znalazły się w nich m.in. artykuły spożywcze, higieniczne i suplementy diety wspomagające odporność, podarowane przez darczyńców Caritas i "Brata Alberta" lub kupione dzięki indywidualnym ofiarodawcom, wpłacającym pieniądze na konto Caritas ze specjalnym dopiskiem - "na dzień ubogich".
- W każdej paczce mamy dwa rodzaje wędlin, cukier, makaron, ryż, słodycze, odżywki, witaminy, żele i mydła antybakteryjne, kosmetyki, zestawy maseczek, suplementy. Paczka jest konkretna i nie będzie osoby, która by odeszła z pustymi rękami - podkreśla Grzegorz Giercuszkiewicz z bielsko-żywieckiej Caritas.
W tym roku bielskie świętowanie Światowego Dnia Ubogich nie mogło wyglądać tak, jak w ubiegłych latach. - Zawsze spotykaliśmy się najpierw na Mszy św. w kościele Najświętszego Serca Pana Jezusa przy dworcu, a później w jego krypcie na spotkaniu ewangelizacyjnym i wspólnym biesiadowaniu przy stole. Tegoroczne święto musieliśmy ograniczyć do obdarowania naszych podopiecznych paczkami - dodaje G. Giercuszkiewicz. - Mogliśmy je przygotować w znacznej mierze dzięki nawet niewielkim wpłatom wielu prywatnych osób. Bardzo się cieszę, że jest tylu ludzi dobrej woli, którzy włączyli się do tej akcji i pomogli nam.
Piotr Ryszka (z lewej) i Grzegorz Giercuszkiewicz czuwali nad przygotowaniem darów na Światowy Dzień Ubogich w Bielsku-Białej.Zgodnie z ustalonymi zasadami, po odbiór paczek potrzebujący wchodzili w 5-osobowych grupach i - tak, jak każdego dnia, kiedy przychodzą tu po zupę do własnych naczyń - najpierw dezynfekowali dłonie. Oprócz paczki, zupy, ćwierci bochenka chleba i słodkiego pieczywa każdy mógł zabrać z sobą także warzywa, owoce, a nawet kwiaty, zdobywane z bielskich marketów.
Pracownicy Caritas i "Brata Alberta" przygotowali wspólnie w sumie 400 paczek dla osób, które przyszły dziś do kuchni społecznej. Dodatkowo 45 zawieźli do noclegowni przy ul. Krakowskiej i 18 do schroniska przy ul. Filarowej, gdzie przebywają bezdomni na kwarantannie.
- Gdyby nie pomoc Caritas i Urzędu Miasta, nie wyobrażam sobie, jak byśmy mogli działać w tym trudnym dla wszystkich czasie. Jesteśmy bardzo wdzięczni także firmom mięsnym i wędliniarskim z Czechowic-Dziedzic i Chybia, dzięki którym możemy gotować pożywne, ciepłe posiłki - mówi Piotr Ryszka, prezes Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta w Bielsku-Białej. - Zainteresowanie potrzebujących jest ogromne i znacznie powiększyło się w tym roku. Codziennie przychodzi do nas ponad 450-500 osób potrzebujących. Gotujemy dla nich
Prezes dodaje: - Działamy w okrojonym składzie, ale wciąż są czynne prowadzone przez nas łaźnia i magazyn odzieży. Mamy maski dla naszych podopiecznych, wystarczającą ilość środków do dezynfekcji. Z wiadomych przyczyn musieliśmy zamknąć naszą świetlicę dziennego pobytu. Podopieczni przychodzą do nas po zupę, ale nie mają warunków, by ją spokojnie zjeść przy stole. Jedzą więc ją gdzieś na mieście. To rodzi trudne sytuacje, bo takim warunkom daleko od higieny, nie mówiąc o obostrzeniach, które nie pozwalają na spożywanie posiłków na ulicy.
Paczki i gorąca zupa czekały dziś na wszystkich potrzebujących w Kuchni Społecznej Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta w Bielsku-Białej.Jak dodaje P. Ryszka, tegoroczny budżet "Brata Alberta" jest mniejszy o ok. 200-250 tys. zł. - Tyle zazwyczaj zdobywaliśmy dzięki kwestom, które prowadziliśmy przy kościołach naszej diecezji. Ubyło także darczyńców. Wielu tłumaczy, że nie są w stanie pomagać w obecne sytuacji. Ta sytuacja zmusiła nas do zrezygnowania - po raz pierwszy od 31 lat - ze wspólnej wieczerzy wigilijnej dla ubogich. Pomoc ograniczymy do obdarowania paczkami żywnościowymi. Chcielibyśmy przygotować ich ok.
W morzu problemów obecnej sytuacji prezes ma jedną wiadomość, która od razu wywołuje uśmiech na jego twarzy: - Nie wiem, czym to wytłumaczyć. Spośród naszych podopiecznych nie znamy ani jednej osoby, która by chorowała na COVID-19. Dwóch naszych pracowników było na kwarantannie (nie zostało zakażonych), ale z podopiecznych nikt nie miał objawów choroby!
Każdy, kto chciałby wesprzeć codzienną działalność Bielskiego Koła Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta, może dowolną kwotę wpłacić na konto: