Dziewczyna z niewielkiej wsi podejmuje działania, „żeby podobać się Bogu”. Prawie 80 lat później zostaje wybrana na patronkę parafii i udowadnia, że dzięki jej orędownictwu wszystko jest możliwe.
Karolina Kózkówna była rezolutną i bardzo religijną młodą dziewczyną. Urodziła się 2 sierpnia 1898 roku w Wał -Rudzie (teren diecezji tarnowskiej). W swoim otoczeniu była postrzegana jako wzór pobożności, którą wyniosła z rodzinnego domu. Nawet proboszcz przyznawał, że rozmowy na temat wiary z Karoliną były dla niego wyjątkowym doświadczeniem. Na ogół pogodna, nie lubiła tylko jednego – narzekania. 18 listopada 1914 roku w gospodarstwie jej rodziców pojawili się żołnierze rosyjscy. We wsi byli już dzień wcześniej, wzbudzali strach. Informacje o ich okrutnych poczynaniach, przekazywane z ust do ust, wyprzedzały marsz kozaków. Tego dnia decyzją mamy Karolina wyjątkowo nie poszła na poranną Mszę św. Dla bezpieczeństwa miała zostać w domu. Żołnierze pojawili się rankiem, domagali się jedzenia. Później przyszedł kolejny kozak i wypytywał ojca o wojska austriackie. Rozwścieczony brakiem informacji, zauważył Karolinę, która całej scenie przyglądała się schowana za firanką. Najpierw postanowił pojmać ojca i córkę, ale pod lasem zmienił zdanie i odesłał mężczyznę do domu. Karolina, nie chcąc dopuścić do gwałtu, broniła się dzielnie. Jej poranione ciało znalazł dopiero kilkanaście dni później sąsiad szukający gałęzi na opał. Żadna z bliskich osób tej dzielnej dziewczyny nie miała wątpliwości co do tego, że zginęła śmiercią męczeńską. 10 czerwca 1987 roku papież Jan Paweł II ogłosił ją błogosławioną.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.