Zaledwie kilka dni pozostało do wyborów prezydenckich na Wybrzeżu Kości Słoniowej, zaplanowanych na 31 października.
Jak donoszą miejscowi obserwatorzy obecną kampanię cechuje "niezwykła" cisza i mała ilość plakatów wyborczych dwóch tylko rywalizujących ze sobą kandydatów. W społeczeństwie żywa pozostaje trauma wyborów sprzed 10 lat, kiedy tysiące ludzi zginęły w wyniku powyborczych aktów przemocy.
Powołując się na wypowiedzi wyborców serwis Africanews donosi „nie czujesz zbliżających się wyborów na wsi, ponieważ ludzie są przerażeni. Każdy musi po prostu iść i zdobyć swoją kartę wyborcy, aby zagłosować, to jest najważniejsze”.
W obecnych wyborach o trzecią, wzbudzającą kontrowersje kadencję, ubiega się Alassane Ouattara, który najpierw został zaprzysiężony w grudniu 2010 (podobnie jak i jego rywal Laurent Gbagbo, co w efekcie doprowadziło do wojny domowej trwającej do kwietnia 2011 r.) a następnie zdobył ponad 83 proc. głosów w wyborach z października 2015 roku. Jego obecnym i jedyny rywalem jest Konan Kouadio Bertin, lider Sojuszu Młodych Patriotów.
Oczekuje się, że w najbliższą sobotę głosy odda ponad 7,5 miliona wyborców, choć w niektórych regionach przemoc już wybuchła z powodu decyzji Ouattary o ponownym kandydowaniu. Ten z kolei twierdzi, że jego poprzednie dwie kadencje nie wliczają się do limitu kadencji, ponieważ Wybrzeże Kości Słoniowej zatwierdziło nową konstytucję.
Krajowi obserwatorzy obawiają się, że brak bezpieczeństwa może rzutować na zmniejszoną liczbę wyborców.
Opozycja domaga się bojkotu kandydatury Ouattary z wyborów. ECOWAS (Wspólnota Gospodarcza Państw Afryki Zachodniej) doradzała spotkanie wciąż urzędującego prezydenta ze swym rywalem, ale jak dotąd podobno rozmawiali jedynie przez telefon w niedzielę.