"Pozwólcie mi się stać pożywieniem dla dzikich zwierząt, dzięki którym dojdę do Boga. Jestem Bożą pszenicą.
"Pozwólcie mi się stać pożywieniem dla dzikich zwierząt, dzięki którym dojdę do Boga. Jestem Bożą pszenicą. Zostanę starty zębami dzikich zwierząt, aby się stać czystym chlebem Chrystusa. Proście za mną Chrystusa, abym za sprawą owych zwierząt stał się żertwą ofiarną dla Boga". Jeżeli dzisiejszy patron, św. Ignacy biskup Antiochii, pisze takie słowa do jednej z gmin chrześcijańskich, to co właściwie ma na myśli? Namawia wiernych, by go nie ratowali? Chce umrzeć, choć ma możliwość ocalenia życia? Daje wyraz temu, że niczego się nie lęka? Nie, nie i jeszcze raz nie, ale żeby to prawidłowo odczytać trzeba zrozumieć kontekst wypowiedzi dzisiejszego patrona. Jest trzecim z kolei biskupem Antiochii, który świeżo, ledwie 70-80 lat po krzyżowej śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa, w czasie prześladowania za cesarza Trajana został uwięziony i skazany na śmierć. Choć ma już sporo lat, zostaje wysłany pod eskortą żołnierzy do Rzymu, aby tam być rzuconym na pożarcie dzikim zwierzętom w czasie organizowanych właśnie igrzysk. Czeka go, bagatela, licząca sobie 2700 km droga, która zapisze się na kartach historii bardziej niż jego biskupia posługa. Gdy trafia do Smyrny, na terenie Azji Mniejszej, wychodzi mu naprzeciw tamtejszy biskup, św. Polikarp, z liczną delegacją chrześcijan, by uczcić w ten sposób bohatera. Dostarcza on więźniowi również materiały do pisania, więc św. Ignacy Antiocheński pisze z drogi listy do gmin chrześcijańskich: w Efezie, Magnezji, Trallach, Rzymie, Filadelfii. Pamięta również o wiernych w Smyrnie i biskupie Polikarpie. To nie jest jednak żaden dziennik jego długiej podróży ani sposób na wylanie bólu, jaki sprawia 80-letniemu starcowi każdy krok pod wojskową eskortą. Ignacy traktuje listy jako swoją ostatnią katechezę, w której ukazuje Chrystusa jako prawdziwego Boga i człowieka, łączącego w sobie naturę Boską i ludzką. Pada w nich także określenie, którego odtąd będziemy używać wobec Kościoła – katolicki. „Tam gdzie jest Jezus Chrystus, tam jest Kościół powszechny” – pisze. Powszechny, czyli z greki 'katholiké', w całości, oznaczający cały lud Boży złączony w jedno z Chrystusem. Kościół ten jest także hierarchiczny w swojej strukturze na ziemi, czego wyrazem są biskupi, prezbiterzy i diakoni. Biskupi reprezentują autorytet Boga Ojca, prezbiterzy stanowią grono apostolskie, a diakoni pełnią zadanie Chrystusa sługi. Ten precyzyjny teologiczny wywód, stanowi w chaosie prześladowań pierwszego Kościoła i w perspektywie śmierci, do której zbliża się z każdym krokiem św. Ignacy, swoisty testament i depozyt wiary dla tych, którzy pozostają. Czy św. Ignacy boi się tego, co czeka go w Rzymie? Po ludzku z pewnością chciałby uniknąć cierpienia, ale listy nie są analizą jego stanu ducha, tylko nadziei pokładanej w Bogu. Dlatego może chrześcijan w Rzymie prosić: "Pozwólcie mi się stać pożywieniem dla dzikich zwierząt, dzięki którym dojdę do Boga". Św. Ignacy Antiocheński, "Teoforos", to jest "niosący Boga" - jak przedstawia się w pismach - zginął śmiercią męczeńską na arenie w Rzymie, prawdopodobnie w Koloseum. Przyjmuje się, że jego śmierć miała miejsce około roku 107, lecz jego imię po dziś dzień wymieniane jest w modlitwie eucharystycznej Kościoła.