Święta Teresa z Avila. Teresa Wielka. Reformatorka Karmelu i doktor Kościoła. Jak ją ogarnąć? Jak przedstawić jej życie? W zadanym czasie 5 minut to niemożliwe.
Święta Teresa z Avila. Teresa Wielka. Reformatorka Karmelu i doktor Kościoła. Jak ją ogarnąć? Jak przedstawić jej życie? W zadanym czasie 5 minut to niemożliwe. Co zatem możemy zrobić? Oddać jej głos. A głos miała wyrazisty. I wtedy, gdy przyszła na świat w Avila, w Hiszpanii, w roku 1515, w arystokratycznej rodzinie. I wtedy, gdy stawiała na swoim, w realizacji swoich dziecięcych, a mimo to poważnych, marzeń o świętości. I wtedy także, gdy podejmowała się próbek literackich przyjmowanych z wielkim aplauzem. Tak, jej głos był wyraźny, chociaż Pan Bóg chciał, by się oczyścił, by pozbył się wszelkich zbędnych elementów. Dopuścił więc aż trzykrotnie na św. Teresę niemoc tak wielką, że ta niemal przypłaciła ją życiem. Każdy inny na jej miejscu użył by swojego głosu do narzekania, a ona co? Ona decyduje się na życie zakonne jako karmelitanka i swoją chorobę przekuwa w drogę. Drogę do doskonałości. „Niech się spełni we mnie, Panie, wola Twoja, w czym i jak chcesz, wedle Boskiego upodobania Twego!” - pisze - „Chcesz mi zesłać cierpienia? – daj siły do zniesienia i niech przyjdą; przeznaczasz mi prześladowania, choroby, zniewagi, nędzę i głód? – oto masz mnie, Ojcze mój! Twarzy mej nie odwrócę i uciekać nie będę.” Czy to są słowa rzucone na wiatr? Czy to tylko egzaltacja panienki z dobrego domu? Bynajmniej. Wstępując do Karmelu w Avila, w sumie zamienia jeden pałac na drugi, bo rozluźnienie obyczajów w klasztorze jest dosyć znaczne. Wytrwać przy Bogu, gdy wszyscy wokół pukają się w czoło, to prawdziwa próba charakteru. Domagać się powrotu do pierwotnej surowości na przekór wszystkim, to próba własnego głosu. Zatem dzień po dniu, wbrew przeszkodom, buduje swoją „wewnętrzną twierdzę” serca, do której wchodzi poprzez modlitwę. Gdy liczy sobie 42 lata, to jest w roku 1557, ma jednak miejsce w jej życiu moment przełomowy. Oto w czasie modlitwy kontempluje obraz ubiczowanego Chrystusa. Głębokie spojrzenie w oczy umęczonego Pana, wizja której doświadcza, rozpoczyna rewolucję, o której będzie głośno nie tylko w Hiszpanii, a która doprowadzi ostatecznie do utworzenia nowej, zreformowanej gałęzi zakonu karmelitów. A stanie się tak dlatego, że św. Teresa z Avila odkryje, że nie może milczeć. Że nie po to otrzymała od Boga wyrazisty głos, by starać się tylko o własne zbawienie. Twierdza wewnętrzna, którą całe lata budowała, staje się mocnym fundamentem, amboną, z której głos tej zakonnicy rozejdzie się wokół. Głos klarowny w przekazie, donośny pomimo licznych prób uciszenia, domagający się uwagi poprzez swoją żarliwość. I trudno się temu dziwić, w końcu św. Teresa z Avila to mistyczka, której udziałem jest dar ekstaz czy lewitacji, a jej serce przebite jest grotem miłości Boga, która ją uskrzydla. Myliłby się jednak ten, kto by pomyślał, że głos św. Teresy Wielkiej będzie przez to niezrozumiały dla nas, jakże letnich w wierze i niechętnych do duchowego wysiłku. Wbrew pozorom, ta niezwykła kobieta, choć sercem była w niebie to nogami twardo stąpała po ziemi. Przykład? Proszę bardzo. "Modlitwa jest drogą do Nieba i bramą, wiodącą do łask Pana. Mnie nigdy Bóg nie zostawił bez pociechy, a mówię to z doświadczenia. Kto się zaczął ćwiczyć w modlitwie, niech tego nigdy nie zaniecha, choćby jak najwięcej podlegał ułomnościom: modlitwa jest jedynym środkiem do poprawy". Św. Teresa z Avila potrafiła więc pisać przystępnie, o rzeczach duchowych i przekonać innych do pójścia w jej ślady. Gdy umierała 4 października 1582 roku w wieku 67 lat zostawiła po sobie 15 zreformowanych klasztorów i drogę, która prowadzi do Boga, czekającego na nas w wewnętrznej twierdzy naszego serca.