W środę 14 października w Rawie Mazowieckiej odbył się pogrzeb o. Leszka Niewiadomskiego, diecezjalnego pustelnika łowickiego.
Dzień wcześniej w intencji zmarłego kapłana modlono się podczas wieczornego Różańca w kaplicy domu pogrzebowego przy cmentarzu. Uroczystości pogrzebowe odbyły się w parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Rawie Mazowieckiej od modlitwy różańcowej. Mszy św. przewodniczył bp Andrzej F. Dziuba, zaś homilię wygłosił bp Wojciech Osial, kursowy kolega zmarłego pustelnika. W ostatniej drodze kapłana uczestniczyli rodzina, rzesza kapłanów, siostry zakonne, dziewice i wdowy konsekrowane, a także osoby, dla których kapłan był ojcem duchowym, przewodnikiem.
Biskup Osial w homilii podkreślał, że życie o. Leszka dla jednych było życiem człowieka świętego, dla innych - życiem niezrozumiałym. Z miłości do Boga wyrzekł się wszystkiego. - Dziś dziękujemy za dar życia o. Leszka. Dziękujemy Bogu za to, że był, że w taki sposób odczytał swoje powołanie. Ojciec Leszek był pokorny. Przechodził różne próby, ale ostatecznie w pokorze wszystko przyjmował - świadczył bp Osial.
Kaznodzieja zwrócił także uwagę, że w życiu o. Leszka na pierwszym miejscu była modlitwa. Modlił się nieustanne. - Jeśli ktoś uważa, że wszystko przychodziło mu łatwo, to się bardzo myli. Toczył swoją walkę. Wziął na serio zasadę, że trzeba wyrzec się samego siebie. W jego życiu była wielka samodyscyplina, konkretne ćwiczenia ducha i ciała. Nieustanne wymagania. To go wzbogacało wewnętrznie. I dawało mu siłę, siłę też w dźwiganiu cierpienia. Nie buntował się, nie narzekał. Powstawał z każdego upadku, przezwyciężał siebie. Odszedł bardzo cicho, z wielkim pokojem w sercu. Jakie życie, taka śmierć - mówił bp Wojciech.