Gdy idziesz do urzędu ze swym przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść z nim do zgody, by cię nie pociągnął do sędziego. Łk 12,58
Jezus mówił do tłumów: «Gdy ujrzycie chmurę podnoszącą się na zachodzie, zaraz mówicie: „Deszcz idzie”. I tak się dzieje. A gdy wiatr wieje z południa, powiadacie:
„Będzie upał”. I bywa. Obłudnicy, umiecie rozpoznawać wygląd ziemi i nieba, a jakże chwili obecnej nie rozpoznajecie? I dlaczego sami z siebie nie rozróżniacie tego, co jest słuszne?
Gdy idziesz do sprawującego władzę ze swym przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść z nim do zgody, by cię nie zaciągnął do sędziego; a sędzia przekazałby cię dozorcy, dozorca zaś wtrąciłby cię do więzienia. Powiadam ci, nie wyjdziesz stamtąd, aż zwrócisz ostatni pieniążek».
Ewangelia z komentarzem. Lepiej nie czekać na sąd ostatecznyGdy idziesz do urzędu ze swym przeciwnikiem, staraj się w drodze dojść z nim do zgody, by cię nie pociągnął do sędziego. Łk 12,58
Jeśli wiem, że jestem winny, to lepiej dojść do zgody ze swoim oskarżycielem, zanim skieruje sprawę do sądu. Po co narażać się na karę? Podobnie jeśli moim oskarżycielem przed Bogiem mógłby być bliźni, któremu wyrządziłem krzywdę. Lepiej nie czekać na sąd ostateczny, a wcześniej dojść z nim do porozumienia. Tak nakazywałaby roztropność, która nakazuje chyba jeszcze więcej: w ogóle nie krzywdzić; starać się, by nikomu nie być nigdy nic winnym. Poza wzajemną miłością oczywiście. Może się czasami wydawać, że mamy czas. Że wszystko dobrze w życiu poukładamy w bliżej nieokreślonym „później”. Ale nie ma na co czekać. „Później” łatwo zamienia się w „za późno”.