Maria Emilia Wilhelmina, dzisiejsza patronka, przyszła na świat na pięknym zamku Druelle, na południu Francji.
Maria Emilia Wilhelmina, dzisiejsza patronka, przyszła na świat na pięknym zamku Druelle, na południu Francji. Była arystokratką w każdym calu i pewnie jej życie upłynęłoby jej w spokoju i dostatku, gdyby nie rok urodzenia – 1787. Za dwa lata wybuchnie rewolucja, która trwając długich 10 lat odmieni oblicze Francji i świata. Żeby uchronić córkę, przed niebezpieczeństwem rodzice posyłają ją do babci ze strony matki, do posiadłości leżącej bardziej na uboczu i dalej od Paryża. Tam spędza lata rewolucyjnej i napoleońskiej zawieruchy, tam zdobywa wykształcenie, tam także doświadcza zupełnie innego rytmu życia – nie tego, który wyznaczają rauty, bale i polowania, tylko cisza i kontemplacja. Ponieważ na zamku znajduje schronienie również pewna mniszka, wizytka, która musiała ukrywać się po kasacie zakonu przez rewolucyjne władze, Maria Emilia ma okazję zapoznać się z literaturą religijną i odbyć gruntowne rekolekcje. To pod ich wpływem w wieku 17 lat, w uroczystość Bożego Ciała roku 1804, postanawia oddać swoje życie na wyłączność Bogu. Próbuje życia zakonnego u szarytek, następnie u panien adoratorek i u sióstr miłosierdzia, ale wszędzie czuje się nie na swoim miejscu. Czy po 11 latach błądzenia czuje zmęczenie i zniechęcenie? Jak najbardziej, ale trwa przy podjętym zobowiązaniu i ta jej wytrwałość w końcu przynosi owoce. Jest rok 1815 gdy odwiedza pewnego chorego i doznaje olśnienia. Nie, wcale nie chodzi o to, że od teraz ma poświęcić się pielęgnowaniu obłożnie chorych. To spotkanie otwiera jej raczej oczy na religijną niewiedze i ignorancję ludzi. I jeżeli jest jakaś pilna potrzeba w w porewolucyjnej Francji, to z pewnością jest nią formowanie ludzi na nowo w wierze w Boga. Formowanie od podstaw, dlatego Maria Emilia podejmuje się opieki nad opuszczonymi dziećmi, uczenia ich religii i wychowywania w duchu chrześcijańskim. Pierwsze dzieci – aż czterdziestka – znalazły swoje schronienie w niewielkich pomieszczeniach, które udało się z trudem wynająć, bo inicjatywa ta budziła tyle samo podziwu, co sprzeciwu w najbliższym otoczeniu naszej dzisiejszej patronki. Początkowo wspomagały ją w pracy tylko trzy młode kobiety, jednak w przeciągu dwóch lat powstała z nich nowa wspólnota zakonna - Zgromadzenie Sióstr Świętej Rodziny. Siostry opiekowały się dziećmi, a tych przybywało z miesiąca na miesiąc. W końcu gdy ich liczba przekroczyła setkę, matka Emilia, bo dzisiejsza święta była już wtedy przełożoną zgromadzenia, zakupiła dla potrzeb wspólnoty budynki opuszczonego, pobliskiego klasztoru. Najpierw jednego, potem drugiego i trzeciego, by tam gdzie zagościła wraz z rewolucją pustka, znowu mogło pojawić się duchowe życie. Lecz choć brzmi to wszystko prosto i sprawia wrażenie niezbyt skomplikowanego, trwało latami i niewiele brakowało, by nie doszło do skutku. Gdy bowiem niedługo po utworzeniu wspólnoty epidemia zdziesiątkowała siostry i podopiecznych, podniosły się głosy, że dzieło to jest niepotrzebne i niebezpieczne. Dała im posłuch nawet sama założycielka przybita ogromem tragedii i tylko zdecydowana postawa tych zakonnic, które przeżyły, utrzymała istnienie Zgromadzenia Sióstr Świętej Rodziny. W roku 1834 św. Emilia Maria Wilhelmina de Rodat, dokonała jeszcze podziału zgromadzenia na dwie gałęzie: kontemplacyjną, gdzie trwała nieustanna modlitwa wstawiennicza, i czynną, gdzie siostry prowadziły przedszkola, szkoły i różne dzieła dobroczynne. Ich liczba osiągnęła w sumie 36 placówek, gdy ich założycielka przegrała w końcu walkę z rakiem. Kiedy to było? Św. Emilia Maria Wilhelmina de Rodat odeszła do nieba 19 września 1852 roku.