To było wielkie pragnienie babci Wandy Polak. Jej wolę wypełniła wnuczka, Marta Dziedzic. Dziś w rodzinnych Rzykach, z wojskowymi honorami, pochowano brata babci Wandy, śp. ppor. Mieczysława Kozłowskiego - żołnierza niezłomnego, zamordowanego w 1947 r. w więzieniu przy ul. Montelupich w Krakowie.
Na ten dzień rodzina ppor. Mieczysława Kozłowskiego ps. "Żbik", "Bunt" - partyzanta podziemia antykomunistycznego - czekała ponad 73 lata. Dziś wreszcie Marta Dziedzic - wnuczka siostry legendarnego dowódcy partyzanckiego i jego najbliżsi, mogli go godnie pochować w rodzinnych Rzykach, podczas uroczystej ceremonii pogrzebowej z asystą wojskową.
Trumnę ze szczątkami bohatera z Rzyk pobłogosławił ks. proboszcz Krzysztof Moskal, po czym została ona wniesiona do parafialnego kościoła św. Jakuba. Mszy św. przewodniczył ks. prałat Stanisław Kozieł - kapelan Związku Żołnierzy Armii Krajowej i Narodowych Sił Zbrojnych - reprezentujący biskupa Romana Pindla, a przy ołtarzu stanęli także: ks. prałat Stanisław Czernik, dziekan andrychowski, ks. Moskal, ks. wikary Marcin Samek i pochodzący z Rzyk ks. Filip Magiera.
Wśród parafian i gości byli m.in. także parlamentarzyści, Zbigniew Starzec - wicewojewoda małopolski, Filip Musiał - dyrektor IPN w Krakowie, władze samorządowe, służby mundurowe, wojsko, przedstawiciele organizacji niepodległościowych i stowarzyszeń oraz wspólnot religijnych z pocztami sztandarowymi.
Marta Dziedzic odbiera z rąk Zbigniewa Starca odznaczenie przyznane pośmiertnie jej krewnemu - Żołnierzowi Niezłomnemu.Na początku uroczystości Zbigniew Starzec przekazał Marcie Dziedzic Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski, pośmiertnie przyznany ppor. Kozłowskiemu przez prezydenta Andrzeja Dudę, a ks. Krzysztof Moskal przypomniał krótko sylwetkę bohatera z Rzyk.
Mieczysław Kozłowski urodził się 4 października 1923 r. w Rzykach. Po ukończeniu pięciu klas szkoły rozpoczął naukę zawodu ślusarza. Od 1941 r. działał w Tajnej Organizacji Niepodległościowej. Wywieziony przez Niemców na roboty przymusowe, został następnie aresztowany, ale zdołał uciec z transportu, unikając postawienia przez sądem doraźnym w Wiedniu. Po powrocie w rodzinne strony wstąpił do Oddziału Partyzanckiego „Orzeł Biały” NOW-AK. Odniósł rany w walkach z Niemcami o Maków Podhalański, prowadzonych przez Oddział Partyzancki "Surowiec" oraz Armię Czerwoną. Zagrożony aresztowaniem przez NKWD uciekł z sowieckiego szpitala polowego i wrócił do konspiracji. Utworzył oddział, którym jako "Żbik" dowodził do października 1945 r. Ujawnił się jako żołnierz Oddziału Partyzanckiego "Surowiec" AK. Nękany przez bezpiekę ponownie nawiązał kontakt z NOW-NZW i w lutym 1946 r. przyjął pseudonim "Bunt", stając na czele oddziału partyzanckiego "Błysk".
22 sierpnia 1946 r. wpadł w zasadzkę zorganizowaną w Świdnicy na Dolnym Śląsku przez wadowicki Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. 4 grudnia 1946 r. Wojskowy Sąd Rejonowy w Krakowie, na sesji wyjazdowej w Wadowicach, skazał go na karę śmierci. Został zamordowany w więzieniu Montelupich w Krakowie 17 stycznia 1947 r. Ciało pogrzebano potajemnie na cmentarzu Rakowickim. Szczątki odnaleziono w 2018 r. podczas prac Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN. Dzisiejsza uroczystość była możliwa dzięki identyfikacji DNA.
Uroczystości pogrzebowe ppor. Mieczysława Kozłowskiego w Rzykach.- Dzisiaj zostanie mu zwrócone prawo, by mógł spocząć w mogile opatrzonej imieniem i nazwiskiem, by bliscy i my wszyscy którzy doceniamy jego wkład w wolną Polskę, mogli pomodlić się nad jego mogiłą, zapalić znicz - mówił na początku Mszy św. ks. Moskal.
W kazaniu ks. Kozieł przypomniał niektóre wydarzenia z życia "Żbika" - skromnego chłopaka z Rzyk - jak go określił - który został zamordowany w wieku 23 lat. Wspomniał, że urodził się w głęboko religijnej rodzinie, w parafii był ministrantem. Myślał o kapłaństwie, ale jego rodziców nie było stać, by posłać go do gimnazjum. Wojna pokrzyżowała życiowe plany chłopaka.
- Poruczniku Mieczysławie Kozłowski, do Domu Ojca wracasz jak strudzony pielgrzym. Niech Bóg z miłością przyjmie cię z powrotem. Twoja tułaczka dobiegła kresu - mówił na zakończenie kazania ks. Kozieł, nawiązując do słów pieśni pogrzebowej.
Ks. prałat Stanisław Kozieł przewodniczył Mszy św. pogrzebowej ppor. Mieczysława Kozłowskiego.Pod koniec liturgii w kościele słowo wojewody małopolskiego Łukasza Kmity odczytał wicewojewoda Z. Starzec, zaś Filip Musiał, dyrektor oddziału IPN w Krakowie - list skierowany przez prezesa IPN dr. Jarosława Szarka. Prezes IPN napisał m.in.: "Składamy do grobu szczątki podporucznika Mieczysława Kozłowskiego ps. "Żbik", "Bunt". W ten sposób państwo polskie wypełnia swoją powinność wobec żołnierza, który walczył i oddał życie za niepodległą Rzeczpospolitą”.
Jak dodał: „Prawie 50 lat musieli Polacy znosić sowieckie zniewolenie. Prawie pół wieku musieliśmy walczyć o odzyskanie suwerenności. Ponad 73 lata rodzina Mieczysława Kozłowskiego czekała, by godnie pochować w jego rodzinnych Rzykach legendarnego dowódcę partyzanckiego. Dziś wreszcie nastał ten dzień”.
Po Mszy św. jej uczestnicy z orkiestrą wojskową odprowadzili trumnę na cmentarz parafialny, gdzie odbyła się uroczystość pogrzebowa z asystą wojskową. Tu żołnierze oddali salwę honorową, a Filip Musiał przekazał Marcie dziedzic porter ppor. Kozłowskiego i rogatywkę oficerską.
Mieszkańcy Rzyk i ich goście odprowadzili szczątki ppor. Mieczysława Kozłowskiego na miejscowy cmentarz.