W wieku 87 lat zmarła w piątek w swoim domu w Waszyngtonie z powodu powikłań związanych z chorobą nowotworową amerykańska sędzia Sądu Najwyższego Ruth Bader Ginsburg. Była wybitną postacią liberalnego, a więc także proaborcyjnego skrzydła sędziów. W ostatnim czasie prezydent Donald Trump opublikował listę swych potencjalnych nominatów do SN. Jak piszą komentatorzy, wszyscy oni zdają się być antyaborcyjni.
Ruth Ginsburg była najstarszą liberalną sędzią Sądu Najwyższego. Co ciekawe, przyjaźniła się ze zmarłym kilka lat temu wybitnym konserwatywnym sędzią SN USA Antoninem Scalią. Od 2009 roku cierpiała na raka trzustki, a wcześniej na na raka jelita grubego. W grudniu 2009 roku miała operacyjnie usuwane zmiany na płucach. W lipcu tego roku poinformowała, że poddaje się chemioterapii w związku z nawrotem choroby nowotworowej, lecz nie zamierza rezygnować z pracy w SN.
Ostatnie problemy zdrowotne Ginsburg podsyciły spekulacje o jej ewentualnym przejściu w stan spoczynku, co pozwoliłoby prezydentowi Donaldowi Trumpowi na mianowanie bardziej konserwatywnego sędziego.
Po śmierci Bader Ginsburg rozgorzał jednak spór między Republikanami i Demokratami o to, czy nominacja jej następcy powinna mieć miejsce przed wyborami prezydenckimi, do których zostało zaledwie 51 dni. Czy Trump i jego partia dopną swego? Zobaczymy.
Składający się z dziewięciu sędziów Sąd Najwyższy jest sądem najwyższej instancji w sprawach podlegających prawu federalnemu. Jego zadaniem jest też kontrola zgodności z konstytucją działań władzy ustawodawczej i wykonawczej. Swoimi orzeczeniami odgrywa ogromną rolę w życiu politycznym. Sędziowie Sądu Najwyższego USA są wyznaczani przez prezydenta, ale ich kandydatury musi zatwierdzić Senat. Są mianowani dożywotnio.
Po mianowaniu przez Donalda Trumpa dwóch sędziów Neila Gorsucha i Bretta Kavanaugh wydawało się, że po raz pierwszy od dziesiątków lat pojawiła się w Sądzie Najwyższym przewaga konserwatywnych sędziów nad liberalnymi (5:4). Jednak prezes sądu John Roberts przesunął się ze skrzydła konserwatywnego na pozycję wahadłowego, który raz głosuje z konserwatystami, raz z liberałami. W tej sytuacji nominacja następcy Ruth Bader Ginsburgh będzie miała kluczowe znaczenie dla ukształtowania konserwatywnej bądź liberalnej większości w organie fundamentalnym dla amerykańskiej demokracji. Prezydent Trump, który obiecywał, że będzie desygnował do SN wyłącznie obrońców życia, przedstawił ostatnio długą listę swych potencjalnych kandydatów. Zdają się oni być nastawieni pro life, jednak - jak uczy historia - dopiero po uzyskaniu nominacji i zajęciu stanowiska w szeregu konkretnych spraw można będzie ocenić, w jakim kierunku rzeczywiście idzie dany sędzia.
Tymczasem w USA nie milknie dyskusja na temat wyroku z 1973 r., który zalegalizował aborcję na życzenie w całym kraju. Obrońcy życia liczą na obalenie przez SN USA orzeczenia, które pozwoliło na zabicie w majestacie prawa już około 60 milionów nienarodzonych dzieci. Obalenie tego wyroku najprawdopodobniej oznaczałoby nie zakaz aborcji, lecz uznanie, że kompetencje w sprawie zakresu dopuszczalności aborcji posiadają władze poszczególnych stanów. Stanowisko kongresów stanowych w tej sprawie jest obecnie zróżnicowane. Widać, że niektóre z nich chciałyby pełnej - czy prawie pełnej - prawnej ochrony życia nienarodzonych, inne zajmują stanowisko skrajnie przeciwne.