Urodzony niedaleko Wiednia w 1852 roku, był czwartym z trzynaściorga dzieci i choć jego ojciec był niższym urzędnikiem, to rodzina poznała co to bieda.
Choć dzisiaj może się wydawać, że Kościół wycofuje się z aktywności w przestrzeni społecznej czy politycznej, skupiając się bardziej na kwestiach duchowych, to jednak warto pamiętać, że w swojej historii nie stronił od ważnych kwestii sprawiedliwości społecznej. W burzliwym wieku XIX wielu katolików – tak osób świeckich, jak konsekrowanych - niestrudzenie działało na rzecz związków zawodowych oraz godziwych płac i warunków pracy dla robotników na całym świecie. I żeby nie być gołosłownym, jednym z wielkich bohaterów tamtego czasu jest dzisiejszy patron, błogosławiony Anton Maria Schwartz. Urodzony niedaleko Wiednia w 1852 roku, był czwartym z trzynaściorga dzieci i choć jego ojciec był niższym urzędnikiem, to rodzina poznała co to bieda. W wieku 17 lat nasz wspominany dzisiaj błogosławiony wstąpił do Zakonu Szkół Pobożnych, by poświęcając się edukacji dzieci i młodzieży zmienić coś w świecie na lepsze. Niestety na przeszkodzie w pójściu śladami założyciela pijarów stanęła rzeczywistość społeczno-kulturowa Austrii i Królestwa Prus. Pod wpływem zintensyfikowania działań w ramach Kulturkampfu, czyli de facto walki z katolicyzmem, przełożeni naszego młodego zakonnika doradzili mu, by swoją formację dla bezpieczeństwa kontynuował w diecezjalnym seminarium duchownym. Tak też się stało, jednak choć przyjmując święcenia w roku 1875 stał się de facto księdzem diecezjalnym, który oddał się do dyspozycji biskupa, to w głębi serca pozostał wierny drodze św. Józefa Kalasantego. I Pan Bóg wykorzystał tę dyspozycję neoprezbitera już na jego drugiej placówce duszpasterskiej. Otóż ks. Anton Maria Schwartz został bowiem przydzielony jako kapelan do szpitala prowadzonego przez Siostry Miłosierdzia w jednej z biednych dzielnic Wiednia. I tam na własne oczy zobaczył ile cierpienia i trudności znosić muszą czeladnicy i praktykanci z pobliskich zakładów, którzy każdego dnia zmagają się z trudnymi i niebezpiecznymi warunkami pracy, trwającej długie godziny i żałośnie opłacanej. Jako kapłan Anton oczywiście potępił takie nieludzkie traktowanie młodych ludzi z ambony, ale jako naśladowca św. Józefa Kalasantego zapragnął coś zmienić. Dlatego zainicjował wysiłki na rzecz stworzenia programu pomocy robotnikom w praktyczny sposób. W rozmowach z nimi otwarcie potępił wyzysk pracowników fabryk i wezwał ich do tworzenia stowarzyszeń, które pomogłyby im chronić się przed dalszymi nadużyciami. Był obecny w czasie strajków, ale opowiadał się również za programami edukacyjnymi dla pracowników, by rozwijać ich świadomość i kształtować w wierze. W tym aspekcie nasz dzisiejszy patron daleko wyprzedził swój czas, narażając się nawet na sprzeciw ze strony swoich współbraci w kapłaństwie. I nic w tym dziwnego, wszak papież Leon XIII wyda swoją wielką encyklikę o sprawiedliwości społecznej – Rerum Novarum – dopiero za kilka lat, w roku 1891. Wtedy zaś, założone przez bł. Antona Marię Schwartza Zgromadzenie Chrześcijańskich Robotników św Józefa Kalasantego, od dwóch lat będzie już intensywnie działać pośród młodych kelnerów, stolarzy, krawców i szewców. Inicjator tego dzieła umrze po latach społecznikowskiej i duszpasterskiej posługi 15 września 1929 roku. Czy wiecie państwo gdzie spoczywa jego ciało? W kościele Matki Bożej, Pomocy Chrześcijanom, który sam zbudował jako schronienie dla ubogich pracujących.