- Świat stworzony został nam podarowany, abyśmy korzystali z jego dobrodziejstw z szacunkiem i umiarem. To nasza odpowiedzialność wobec braci i sióstr, wśród których żyjemy, ale także wobec pokoleń, które przyjdą po nas - mówił bp Damian Muskus OFM w sanktuarium Królowej Podhala w Ludźmierzu.
Dożynki u Gaździny Podhala połączone są z odpustem Matki Bożej Żytosiewnej oraz świętem 21. Brygady Strzelców Podhalańskich, którym od 82 lat patronuje Matka Boża Ludźmierska. Mszy św. przy ołtarzu polowym przewodniczył krakowski biskup pomocniczy Damian Muskus.
W homilii hierarcha mówił o warunkach współpracy Boga z człowiekiem, która nie jest możliwa, jeśli człowiek "nie jest otwarty na niespodziewane Boże natchnienia, jeśli stawia prawo ponad miłosierdzie, jeśli serce ma zamknięte na los bliźniego, jeśli miłość zastępuje ślepą wiernością przepisom". - Człowiek otwarty, twórczy i wrażliwy będzie stawiał dobro innego wyżej niż swoje, będzie potrafił usłyszeć głos Boga w nieoczekiwanych sytuacjach, nawet tych po ludzku bardzo trudnych - podkreślał.
Jego zdaniem o takiej współpracy człowieka z Bogiem wiele mówi święto plonów u Gaździny Podhala. - Chcemy Jej ofiarować wszystko, co najlepsze i najpiękniejsze, a do takich dobrych i pięknych dzieł z pewnością należy ciężka praca i ludzki wysiłek, dzięki którym rodzi się chleb, dzięki którym możemy cieszyć się płodami żyznej ziemi i błogosławić Pana, od którego pochodzi ich bogactwo i obfitość - mówił.
Stwierdził ponadto, że tradycja dożynkowa każe radować się owocami natury, ale uświadamia także, że ziemia została dana człowiekowi w dzierżawę. - Świat stworzony został nam podarowany, abyśmy korzystali z jego dobrodziejstw z szacunkiem i umiarem. To nasza odpowiedzialność wobec braci i sióstr, wśród których żyjemy, ale także wobec pokoleń, które przyjdą po nas - zaznaczył.
Przestrzegał, że nieograniczona konsumpcja, niepohamowana eksploatacja darów natury i ich niesprawiedliwy podział prowadzą "nie do obfitości, lecz do wyjałowienia, nie do radości czerpania ze wspólnego dziedzictwa, lecz do płaczu najsłabszych i najuboższych".
Hierarcha zauważył, że czas pandemii doprowadził do zahamowania ludzkiej aktywności w wielu aspektach i zmusił do zmiany nawyków, ucząc prostszego życia. - Niebezpieczeństwo zachorowania unaoczniło nam, jak kruchy jest nasz los, a dystans społeczny powoduje, że zaczynamy rozumieć, jak bardzo potrzebujemy siebie nawzajem - stwierdził.
Odwołując się do papieża Franciszka, który wzywa do naprawy zniszczonych relacji między ludźmi i do naprawy ziemi, kaznodzieja ocenił, że obecny kryzys pokazuje, jak bardzo potrzeba dziś ludzi, którzy jednoczą się, by wspólnie przywracać szacunek dla ziemi i mówią "stop" jej degradacji.
Zaznaczył, że święto plonów powinno także być świętem ludzkiej solidarności, bo najlepsze owoce rodzą się ze wspólnej pracy i wzajemnej troski o siebie nawzajem. - Nikt nie może pozostać osamotniony w swoim trudzie. Nie wolno nam zapominać o tym, że każdy z nas jest odpowiedzialny za innych, że bez wzajemnego wsparcia, umiejętności współpracy mimo różnic, bez troski o najsłabszych i szacunku dla każdego bez wyjątku, nie zbudujemy harmonijnego społeczeństwa - powiedział.
- Trzeba nam wszystkim mówić Bogu "tak" naszą pracą, naszą miłością do ziemi, naszym szacunkiem dla tradycji, naszą wiernością Ewangelii. Trzeba nam być na "tak" wobec świata stworzonego i siebie nawzajem. Niech to nasze "tak" dla Boga, dla ziemi, dla drugiego człowieka rozlega się jak najpiękniejsza modlitwa wśród tutejszych pól, hal i górskich szczytów – zaapelował na koniec.
Starostami podhalańskiego święta plonów są w tym roku Mateusz i Anna Szczęch z Ludźmierza, a wieńce dożynkowe pochodzą z Długopola, Krauszowa i Ludźmierza.