Pogrzebowej Mszy św. w parafii Najświętszej Maryi Panny z Lourdes przewodniczył kard. Stanisław Dziwisz.
Żegnając zmarłą w wieku 95 lat publicystkę przypomniał on m.in. związki rodziny Hennelów z Janem Paweł II, który przyjaźnił się z mężem Józefy, Jackiem.
Z kolei ks. Bogdan Markowski CM, pracujący w parafii NMP z Lourdes zauważył, że śp. Józefa była kobietą zwyczajnie niezwykłą.
- Żona, matka trójki dzieci, redaktorka, osoba wierząca, benedyktyńska oblatka, filar "Tygodnika Powszechnego", posłanka, zawsze podążała swoją drogą, oryginalną drogą. Słowa były dla niej ważne i uważała, że można nimi zmieniać świat. Robiła to inaczej, na przekór modom i kościelnym trendom, stawiając niewygodne pytania i prowokacyjne diagnozy - mówił ks. Markowski dodając, że nie może dziwić, iż to, co pisała i robiła, także jako posłanka, spotykało się z oporem - również społeczności katolickiej - ze sprzeciwem, a nawet obelgami.
- A ona nie cofnęła się nigdy o krok, choć czasem było to dla niej bardzo bolesne. Nie odstąpiła też od swojej wiary, choć nieustannie pytała siebie, czy zgodne z chrześcijańskim sumieniem jest to, jak pisze, reaguje i działa. Jednocześnie potrafiła się też uderzyć w pierś, za różne słowa napisane i wypowiedziane - podkreślał ks. Markowski.
Wspominał też, że chrześcijańska postawa i więź z Bogiem J. Hennelowej pogłębiły się jeszcze bardziej w ostatnich latach, bo pani Józefa była kobietą mocnej wiary, która była dla niej światłem na życiowych drogach.
- Zawsze był dla niej ważny udział w niedzielnej Mszy św. i spotkanie z Chrystusem w sakramentach. Gdy nie mogła już iść do kościoła, prosiła o posługę szafarza. Od siedmiu lat jeden z nadzwyczajnych szafarzy z naszej parafii przychodził do niej z Najświętszym Sakramentem, a w pierwsze piątki miesiąca korzystała z posługi kapłana. W sierpniu, gdy spodziewała się rychłego spotkania z Bogiem w wieczności, poprosiła o posługę kapłana i 11 sierpnia, na 10 dni przed śmiercią, odwiedził ją ks. Zbigniew Kopciński CM, by udzielić jej sakramentów świętych - opowiadał ks. Markowski.
W imieniu redakcji "Tygodnika Powszechnego" zmarłą pożegnał Artur Sporniak. Jak zauważył, Józefa Hennelowa prawie od samego początku była jednym z filarów pisma (a nawet jego twarzą i marką) i do końca swoich dni interesowała się nim. Wymieniając cechy dziennikarstwa Hennelowej, A. Sporniak mówił przede wszystkim o jej zaangażowaniu (które doprowadziło ją do polityki), wrażliwości na ludzką biedę, rzetelność, krytycyzm oraz delikatność.
Józefa Hennelowa urodziła się 1 kwietnia 1925 r. w Wilnie. Pracę w "Tygodniku Powszechnym" rozpoczęła w maju 1948 r. Była kolejno: adiustatorką i korektorką, dziennikarką, sekretarzem redakcji i zastępcą redaktora naczelnego - z tej funkcji zrezygnowała w 2008 r. Od 1956 r. należała do Klubu Inteligencji Katolickiej w Krakowie. Działała też w Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich. Przez dwie kadencje, w latach 1989-1993, zasiadała w Sejmie, najpierw jako członek Komitetu Obywatelskiego "Solidarność", a potem Unii Demokratycznej. Była członkiem założycielem UD, a potem członkiem Unii Wolności. Została odznaczona Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, Złotą Odznaką Honorową Województwa Małopolskiego - Krzyżem Małopolski oraz Orderem Świętego Grzegorza Wielkiego - odznaczeniem papieskim przyznawanym za szczególne zasługi dla Kościoła.
W pożegnaniu Józefy Hennelowej na cmentarzu Rakowickim wzięła udział tylko najbliższa rodzina oraz przyjaciele.