- Dziękujemy Bogu, że objawienie się Maryi i jednocześnie siła polskiego żołnierza ocaliły wówczas Polskę i Europę od tego, czym był komunizm - powiedział abp Stanisław Gądecki, przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski w stołecznym sanktuarium Matki Bożej Łaskawej, Patronki Warszawy.
W jezuickim sanktuarium na Starym Mieście, w wigilię Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny, odbyły się uroczystości związane z setną rocznicą Bitwy Warszawskiej 1920 r. zwanej Cudem nad Wisłą.
W liturgii wzięli udział m.in. prowincjał zakonu jezuitów o. Tomasz Ortmann, kustosz sanktuarium o. Lesław Ptak i kapelan prezydenta RP ks. Zbigniew Kras oraz członkowie Akcji Katolickiej i Katolickiego Stowarzyszenia Młodzieży, Wojownicy Maryi i Rycerze Jana Pawła II.
Rozpoczynając liturgię abp Gądecki podkreślił, że "życie Najświętszej Maryi Panny było echem życia Jezusa". - Tak jak Chrystus przeszedł przez życie dobrze czyniąc, podobnie i Maryja. Tak jak Chrystus umarł, zmartwychwstał i wniebowstąpił, podobnie uczyniła Maryja z pomocą Bożą - powiedział przewodniczący KEP, dodając że Maryja "poprzez wierne naśladowanie Chrystusa, pokazuje człowiekowi drogę dojście od chwały niebiańskiej".
Zaznaczył, że ukoronowanie Matki Bożej, jako "najpiękniejszego kwiatu i dzieła stworzenia", daje nadzieję każdemu, szczególnie w momentach zwątpienia, że istnieje Ktoś, kto rozumie nasze troski i bóle.
Przewodniczący Konferencji Episkopatu podkreślił, że Maryja swoją opieką duchową obejmuje całą ludzkość i każdego człowieka z osobna.
Abp Gądecki nawiązał także do dwukrotnego objawienia się Matki Bożej na niebie w czasie działań wojennych 15 sierpnia 1920 roku. Zwrócił uwagę, że zgodnie z przekazami bolszewików, którzy jak twierdzili widzieli Jej postać na niebie, "była podobna do wizerunku Matki Bożej Łaskawej - czczonej przez lud stolicy, jako patronka Warszawy i Strażniczka Polski".
- Pół wieku wcześniej - w 1872 roku - objawiła się ona mistyczce Wandzie Justynie Malczewskiej, zapowiadając odzyskanie niepodległości i zwycięstwo nad odwiecznym wrogiem. Miała wówczas powiedzieć: "Gdy Polska odzyska niepodległość, powstaną dawni gnębiciele, aby ją zdusić, ale moja młoda armia, w moje imię walcząca odpędzi ich i zmusi do zawarcia pokoju. Ja jej dopomogę". Istotnie tak się stało. Dziś Bogu za to dziękujemy - powiedział abp Gądecki.
- Dziś Panu Bogu za to dziękujemy, że objawienie się Maryi i jednocześnie siła polskiego żołnierza ocaliły wówczas Polskę i Europę - przynajmniej Europę Zachodnią, od tego, czym był komunizm, który zniszczyłby każdą demokrację, jaką spotkałby po drodze - dodał.
Homilię wygłosił o. Mariusz Bigiel SJ. Zakonnik przypomniał sytuację, wobec której w sierpniowych dniach sto lat temu stanęła stolica. Wspomniał o modlitwie tysięcy rodaków, rozszyfrowaniu sowieckich planów przez polskich kryptologów, błędach wojsk bolszewickich i panującej w jej szeregach niesubordynacji. - Arogancja i buta oraz brak doświadczenia były przyczynami klęski wojsk bolszewickich na przedpolu Warszawy - ocenił duchowny.
Podkreślił, że zwycięstwo nazywane Cudem nad Wisłą było owocem modlitewnych i materialnych starań, heroicznych wysiłków polskiego społeczeństwa. - Była to realizacja jezuickiej dewizy autorstwa św. Ignacego Loyoli: "Tak Bogu ufaj jakby powodzenie spraw zależało tylko od Boga, a nie od ciebie, ale tak dokładaj wszelkich starań jakbyś ty sam miał to wszystko zdziałać, a Bóg nic zgoła" - powiedział o. Bigiel.
Zaznaczył, że buława hetmańska jest "znakiem wdzięczności za to, co już się stało, a zarazem obietnicą przyszłych zwycięstw pod wodzą hetmanki naszego narodu, ale jednocześnie deklaracją naszej wierności. Musi nastąpić współpraca wiernemu słowu Bożemu człowieka i Bożej mocy Ducha" - oświadczył jezuita.
Przywołując słowa abp. Józefa Teodorowicza powiedział: - jak cud pod Częstochową prowadził naród do ślubów króla Jana Kaźmierza. Niechże cud pod Warszawą zadziała tak samo; niech zwiąże naród cały w jedno bractwo wdzięcznych czcicieli Maryi i nich podejmie się wykonania zaciągniętych ślubów - podsumował o. Bigiel.
W czasie liturgii jako dowód wdzięczności za zwycięstwo polskiego oręża nad bolszewikami wręczono Matce Bożej ufundowaną przez jej czcicieli buławę hetmańską. W imieniu prezydenta RP Andrzeja Dudy insygnia władzy przekazał gen. Andrzej Reudowicz.
- Bez ofiarności ludzi, wiernych, czcicieli Maryi, nie byłoby tej buławy, podobnie jak bez ofiarności i mobilizacji Polaków nie byłoby zwycięstwa 100 lat temu - powiedział o. Tomasz Ortman SJ.
Jezuita przypomniał, że do insygniów królewskich widocznych na wizerunku MB Łaskawej - połamanych strzał i korony - doszła buława. - Wyraża zwycięstwo i nadaje kierunek. Ten, kto ma buławę, wskazuje, w którą stronę trzeba pójść i jakie siły zmobilizować. Czyli tego, czego nam w obecnych czasach zagubienia brakuje - powiedział.
Po liturgii odbył się modlitewny koncert z udziałem chóru, orkiestry, zespołu muzycznego i solistów (organizatorów i liderów m.in. corocznej modlitwy rzeszowskiej "Jednego Serca, Jednego Ducha"). Przed sanktuarium ustawiony był telebim, dzięki któremu wiele osób mogło wziąć udział w uroczystości.
Mszę św. poprzedziła procesja z figurą Matki Bożej Łaskawej ulicami Starego Miasta.