Nie piję, żeby inni nie pili. Taki post naprawdę ma sens. Warto zacząć właśnie w sierpniu - miesiącu trzeźwości narodu i abstynencji.
Badania pokazują zatrważające liczby. Problem nadużywania alkoholu dotyczy ponad 2,5 mln Polaków. W rodzinach z problemem alkoholowym żyje blisko 4 mln osób, w tym ok. 2 mln dzieci. Z kolei liczba osób uzależnionych od alkoholu zbliża się do miliona. W Polsce królują tzw. "małpki", czyli małe buteleczki z silnym alkoholem, najczęściej wódką. Dziennie sprzedaje się ich aż 3 miliony i to około miliona już między godziną 7 a 9 rano.
Niestety od kilkudziesięciu lat w Polsce rośnie ilość spożywanego alkoholu. Rocznie przeciętny Polak (powyżej 15. roku życia) wypija ponad 11 litrów czystego spirytusu. Eksperci alarmują, że od 12 litrów zaczyna się degradacja społeczeństwa.
- Prof. Krzysztof Wojcieszek jakiś czas temu podał, że dziennie z powodu alkoholu umiera kilkadziesiąt osób. To oznacza, że po roku odchodzi liczba ludzi porównywalna do kilkunastotysięcznego miasteczka. Tak bardzo alkohol nas wyniszcza - mówi Andrzej Kuś z podwrocławskiego Kiełczowa.
On, jak i wielu Polaków, podjęło dzieło ks. Franciszka Blachnickiego, które stało się wyraźną odpowiedzią na wzrastający wśród Polaków alkoholizm. To Krucjata Wyzwolenia Człowieka - ruch abstynencki, który w swoich założeniach składa się z trzech elementów. To: post od alkoholu, modlitwa za uzależnionych i za siebie nawzajem oraz jałmużna, czyli dar z siebie (nie dar, którego nam zbywa).
- Alkoholizm sieje spustoszenie, dlatego zachęcam, by w sierpniu podjąć proste postanowienie - nie pić w ogóle alkoholu. To post w intencji uzależnionych, tych, co sobie z problemem nie mogą poradzić i niszczą nie tylko siebie, ale i swoje otoczenie - mówi A. Kuś.
Jak dodaje, statystyki dają do myślenia i wzbudzają trwogę. Przemysł alkoholowy ma się bardzo dobrze, szczególnie, że stoi za nim, a raczej przed nim, dochodowa branża reklamowa.
- Kiedyś człowiek szedł do sklepu monopolowego i wiadomo było, po co tam idzie. Dzisiaj alkohol jest dostępny wszędzie. Można zajechać na stacje benzynową po małpkę, którą zaraz wsadzamy do torebki albo za tzw. "pazuchę", nie tankując przy tym w ogóle samochodu. To jest wszystko ukryte, niewidoczne i sprzyja spożywaniu - mówi pan Andrzej.
Na co dzień pracuje też jako wodzirej weselny, prowadzi wiele imprez i zauważył ciekawą tendencję.
- Na weselach z alkoholem na stołach rozpoczęcie zabawy tanecznej na całego odbywa się zazwyczaj dwie godziny po pierwszym posiłku. Natomiast na weselach bezalkoholowych ludzie się zaczynają bawić praktycznie od pierwszych melodii. Myślę, że osoby spożywające alkohol starają się zdobyć trochę tej radości w trunkach wysokoprocentowych, wcześniej wstydząc się wyjścia na parkiet. Nie wiadomo właściwie dlaczego - opisuje wodzirej.
Zauważył także, że jego postawa abstynencka oddziałuje na innych.
- Kiedyś pracowałem na weselu z jednym fotografem, który zauważył, że odwróciłem kieliszek do góry nogami. Potem mi za to podziękował, bo się okazało, że sam miał wcześniej problem z alkoholem i czuł się bezpiecznie z powodu tego gestu. Wytrzymał całe wesele bez picia. Zobaczyłem wtedy, że niepijąca osoba w towarzystwie może naprawdę wiele zmienić i mieć realny wpływ na innych, szczególnie tych, którzy ze sobą walczą - podsumowuje Andrzej Kuś.
Piotr Oksanicz, katecheta, nie pije alkoholu od 2006 roku, od kiedy wstąpił do Krucjaty Wyzwolenia Człowieka.
- Ludzie z otoczenia różnie pochodzili i podchodzą do mojej abstynencji. Już nie nazywają mnie dziwolągiem, choć na początku wyglądałem jak ufoludek w towarzystwie. Ale teraz to akceptują, a niektórzy nawet doceniają. Choć oczywiście zdarzają się klasyczne pytania, które chyba słyszał każdy Polak: "Ze mną się nie napijesz? Za moje zdrowie nie wypijesz?" - opowiada 42-latek.
Jak dodaje, samym mówieniem, czy przekonywaniem niewiele zdziałamy. Trzeba potwierdzić to sobą, jakąś konkretną decyzją.
- Nie piję nie tylko ze względu na siebie, ale przede wszystkim na innych. To rodzaj postu za tych, którzy nie mogą przestać pić i wyjść z nałogu. I to nie koniec - nie piję, ale także nie daję, nie częstuję, nie wspieram, nie kupuje – nawet piwa bezalkoholowego. Ja w życiu lubię robić coś konkretnie, czyli albo porządnie, albo wcale - stwierdza mieszkaniec Garwołu.
Zachęca wszystkich nie tylko do sierpniowej abstynencji, ale i dłuższego okresu bez spożywania alkoholu.
- Czy jestem w stanie coś zrobić dla drugiego? Tak, jestem w stanie dać nawet komuś pieniądze, ale czy zrezygnuję ze swojego ego dla drugiego? Trwa wojna pomiędzy dobrem a złem, więc trzeba ofiary. Tu nikt cię nie stawia pod ścianę, ale możesz złożyć swoją ofiarę duchową, która jest bardzo ważna i naprawdę skuteczna - przekonuje P. Oksanicz.